Jeszcze do lat 60. minionego wieku jeleniogórzanie mogli sprawdzić godzinę na ulicy Konopnickiej. Od lat był tam zegar przy dawnym – nieistniejącym już – zakładzie zegarmistrzowskim.
Do 1945 roku na śródmiejskim trakcie (dzisiejsza Konopnickiej i 1 Maja) było kilka zegarów. W tym dwa nietypowe, bo namalowane na fasadzie nieistniejącej już kamienicy, w której miejscu zbudowano dom handlowy (późniejszą siedzibę Orbisu i urzędu statystycznego).
Teraz w ścisłym śródmieściu ostał się jeden czynny, na zrekonstruowanym w latach 60. domu z zakładem zegarmistrzowskim Mirosława Skowrońskiego. Jest też zegar na budynku dworca głównego. Zniknął ten z domu zwanego „pod zegarem”, gdzie jeszcze kilka lat temu były biura administracji Polskich Kolei Państwowych.
Czasu od lat nie wskazuje zegar na Baszcie Wojanowskiej. Nie ma nawet wskazówek. Żaden zegarmistrz nie zdecydował się na naprawę mechanizmu. Baszta stanowiła własność miasta. Jej wnętrze nie jest udostępnione turystom. Szkoda. Znalazł się chętny na zagospodarowanie zabytku, ale nie ma środków, aby na tarczę zepsutego chronometru wróciły wskazówki i znów zaczęły mierzyć czas.
W mieście jest jeszcze jeden zegar symbol. Chodzi o czasomierz na wieżyczce gmachu Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 1 przy ul. Kochanowskiego. Imponujący budynek jest widoczny niemal z każdego punktu w mieście i czeka na gruntowne odnowienie granitowej elewacji.
Są w Jeleniej Górze jeszcze inne miejsca, gdzie były uliczne zegary. Choćby na początku ulicy Wolności, także nad dawnym zakładem zegarmistrzowskim. Nie doczekały jednak do współczesności, czego można tylko żałować.