To już kolejna akcja społeczna tego osiedla Jeleniej Góry na rzecz uratowania pamięci pochowanych tu osób. W ubiegłym roku mieszkańcy wypracowali tu 4 tysiące godzin. Tym razem w porządkowaniu terenu wzięło udział ok. 20 osób.
- Chcemy ocalić ten cmentarz, uporządkować, posiać trawę, posadzić drzewka. W miejscu po starej kaplicy, gdzie zachowały się jeszcze fragmenty murów, zamierzamy postawić obelisk, a podczas jego odsłonięcia zorganizować mszę ekumeniczną i zaprosić potomków osób tu pochowanych, bo wiemy, że przyjeżdżają jeszcze, by zapalić znicze i pomodlić się – podkreślił Robert Obaz.
Okoliczni mieszkańcy z zapałem i energią palili gałęzie i sprzątali teren. – Chcę, żeby było ładnie w naszej miejscowości oraz upamiętnić osoby tu pochowane – podkreśliła Danuta Misiura z Goduszyna.
- Z tego co pamiętam, a przychodziłam tu będąc dzieckiem, cmentarz był ogrodzony kamiennym murem. Dookoła były kaplice i grobowce. Natomiast bliżej centrum Goduszyna był taki ładny płot metalowy i tam znajdowały się już takie typowe groby ziemne – opowiadała Jolanta Borkowska również z Goduszyna.
Warto przypomnieć, że w 1822 r. gmina posiadała już własny cmentarz ewangelicki. Stały tu cztery kaplice, jedna z nich z podziemiem. Po wojnie w kaplicy było jeszcze pełne wyposażenie do obrzędów pogrzebowych. Na terenie nekropolii prawdopodobnie znajdował się również pomnik poległych żołnierzy niemieckich z I wojny światowej. Na cmentarzu można jeszcze odnaleźć m.in. dwa grobowce podziemne. Wiadomo, że po wojnie, w latach 1946-47 pochowano tu jeszcze kilku zmarłych.
- Przyjechałem tu jako dzieciak w 1954 r. Gdy byłem mały zaglądaliśmy z kolegami do tych grobowców, bo były otwarte. Nekropolia ogrodzona była murem z czerwonego piaskowca. W latach 70’ przyjechał ciężki sprzęt i zburzył cmentarz. Chcieli zrobić park, ale tego nie uczynili, a marmury wywieźli do Niemiec. To były drogie rzeczy wtedy – mówił Jan Obaz, ojciec pana Roberta.
Część płyt nagrobnych zostało zepchniętych prawdopodobnie do jednego rogu. Mieszkańcy będą ich szukać. Zachowała się płyta nagrobna ze złoconymi literami stolarza - Hermana Saiferta, który urodził się 1 grudnia 1866 r. i zmarł 17 maja 1921 r. Z przekazów ustnych wiadomo, że w jednym z grobowców prawdopodobnie pochowany był właściciel fabryki, której budynki zostały później zagospodarowane i rozbudowane na rzecz Celwiskozy. Możliwe, że pochowana jest tu także Maria Zofia von Waldburg, żona hrabiego Jerzego von Henckel – Donnersmarck ze śląskiego rodu magnatów ziemskich i przemysłowych, który był właścicielem XVIII-wiecznego pałacu w Gręboszowie.
O historii w pigułce
Wieś w 1847 r. składała się z 17. gospodarstw rolnych, 17 ogrodnictw, 57 domów, ewangelickiego domu szkolnego i urzędu gminy. Przez 100 lat gmina należała do ewangelicznej parafii w Jeleniej Górze.