W czwartek policjanci otrzymali zgłoszenie o szalejącym motocykliście, który straszył kuracjuszy w… alejkach parku Zdrojowego.
– Nie dość, że jest tam strefa ciszy, to przecież taki człowiek może zrobić krzywdę starszym i schorowanym ludziom, którzy spacerują po parku – mówi Joanna Sośnicka, która przebywa właśnie w Cieplicach.
Hałasujący motocykliści są, niestety, dla policji nieuchwytni. Jeżdżą nieoznakowanymi maszynami, które mogą praktycznie wszędzie wjechać i ukryć się przed radiowozem. Najczęściej policja jest bez szans, nawet kiedy ściga motocykl na normalnej drodze. – Wystarczy najmniejsza ścieżka i motor znika.
Kawalkady „endurowców” przetoczyły się także w piątek w okolicach osiedla Czarne. – Pędzili jak szaleni. Było ich kilku. Hałas jak od bombowców – usłyszeliśmy od okolicznych mieszkańców.
Zapewne znów będą wjeżdżali na tereny Karkonoskiego Parku Narodowego oraz inne leśne ścieżki uprzykrzając ludziom spacery i niszcząc dukty.
A przecież można się wyszaleć, o czym już wspominaliśmy, w pobliżu Siedlęcina, gdzie istnieją tereny przygotowane specjalnie dla amatorów głośnych i niebezpiecznych jednośladów.