W tej kwestii będzie obowiązywała wolność wyboru. Nikt uczniom nie zabroni noszenia mundurków, ale odgórnych nakazów, których niespełnienie może się wiązać z konsekwencjami, nie będzie.
W Jeleniogórskiem szkoły podstawowe i gimnazjalne dostosowały się do przepisów wprowadzonych przez byłego ministra oświaty i ustawę „mundurkową”. Rodzice wydali pieniądze na fartuszki i kamizelki dla swoich pociech. A same mundurki zostały różnie przyjęte. W jednych szkołach noszono je z dumą, w innych – znaleźli się kontestujący przepis, którzy i tak ubierali się, jak chcieli.
Iwona Helak-Poczęty z jeleniogórskiej Delegatury Dolnośląskiego Kuratorium Oświaty zapewniła Polską Gazetę Wrocławską, że po 1 września decyzja o ubiorze uczniów będzie zależała od samych rodziców i dyrekcji. Odgórnych nakazów nie będzie.
Rodzice nie kryją zażenowania zmiennością oświatowych ustaleń. – Całe to zamieszanie nie było potrzebne – uważa Anna Witkowska, matka jednego z uczniów podstawówki. Są jednak i tacy, którzy sądzą, że mundurki to był dobry pomysł. – Jeśli okaże się, że uczniowie mimo braku nakazów będą chodzić w uniformach, to racja ministra Giertycha wyjdzie na wierzch – to opinia pana Mariusza, ojca szóstoklasistki Kasi.