Środa, 20 listopada
Imieniny: Edmunda, Rafała
Czytających: 12641
Zalogowanych: 80
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Region: Na Szwedzkie Skały wysiłkiem (nie)małym

Czwartek, 20 czerwca 2019, 7:10
Aktualizacja: Niedziela, 23 czerwca 2019, 9:19
Autor: Sowa
Region: Na Szwedzkie Skały wysiłkiem (nie)małym
Fot. Sowa
Zapraszam żądnych ładnych widoków, chętnych piechurów na spacer w nie najwyższe partie Karkonoszy. Dzisiaj wybrałem atrakcję turystyczną znajdującą się z dala od najpopularniejszych tras wycieczkowych, do której nie prowadzi żaden znakowany szlak. Szwedzkie Skały, bo o nich mowa, to propozycja dla osób ceniących samotność i intymność.

Może to być ciekawa oferta dla człowieka do głębokich przemyśleń, albo dla ludzi zakochanych, spędzających czas w górach. Trasa wiedzie wygodnymi drogami, w większości asfaltowymi i szutrowymi, jednak niektóre odcinki pokonuje się wąskimi ścieżkami przez co wędrowiec ma poczucie odkrywania gór na nowo.

Wycieczka rozpoczyna się w Karpaczu Górnym przy pętli autobusowej (Przełęcz pod Czołem, dawna Bierutowicka 819 m – ostatni przystanek na ul. Karkonoskiej). Z Jeleniej Góry najlepiej dotrzeć tutaj komunikacją autobusową (ja wybrałem PKS, ale można też dojechać busem). Przechodzimy
na drugą stronę ulicy i kierujemy się chodnikiem w stronę południową do pierwszej atrakcji dzisiejszej wycieczki – Młynka Miłości. Dla zakochanych będzie to okazja pierwszej obowiązkowej sesji zdjęciowej jako dobry prognostyk na przyszłość. Na miejscu warto też poświęcić chwilę
na zapoznanie się z legendą (tablica informacyjna), a właściwie historią miłości córki młynarza do Ducha Gór.

Za boiskiem do koszykówki skręcamy w prawo do góry łapiąc zielony szlak (tzw. Drogę Chomontową). W zimie to miejsce do uprawiania narciarstwa biegowego, zwłaszcza dla osób początkujących, głownie dlatego, że profil i długość trasy narciarskiej nie jest zbyt wymagający. Dobra alternatywa dla zatłoczonych już Jakuszyc.

Idziemy zielonym do skrzyżowania, odbijamy w lewo (lekko pod górę) i dalej poruszamy się bez szlaku wygodną drogą (w większości niszczejącym asfaltem). Tym odcinkiem idziemy ponad trzy kilometry, po drodze mijając grupę skalną Jeleniec (stąd ładne widoki na Izery), leśny zbiornik retencyjny. Drogą Chomontową podążamy aż do skrzyżowania (osiągamy wysokość 950 m, najwyższą na trasie). Po drodze podziwiamy ładne widoki m. in. na Borowice i Zbiornik Sosnówka. W okolicy grupy skalnej Zamczysko skręcamy w prawo schodząc Drogą Chomontową, aż do następnej „krzyżówki”.

Tracimy gwałtownie wysokość, aby za chwilę ponownie ją odzyskać. Aby tego dokonać, idziemy w lewo pod górę (zmiana nawierzchni z szutrowej na asfaltową). Mięśnie nóg na pewno to odczują. Przebieramy kończynami dolnymi drogą pożarową nr 31 ponad kilometr, aż do mostu na potoku Myja. W tym miejscu, około 100 m przed mostem, skręcamy gwałtownie w prawo schodząc w dół w wąską ścieżką. Poruszamy się tą dróżką około trzystu metrów. Na tym odcinku musimy zachować czujność, aby nie przegapić z lewej strony „wejściówki” do Szwedzkich Skał. Kiedyś w tym miejscu stała drewniana bramka, która ułatwiała nawigację w tym miejscu. Wąziuteńkim przedeptem pośród młodych świerków i krzaczków jagód trafiamy do celu naszej wycieczki – Szwedzkich Skał.

Ten malowniczy skrawek gór urzeka swoim pięknem od pierwszego spojrzenia. Szwedzkie Skały położone na prawym brzegu Myi składają się z dwóch zasadniczych części: Wielkiej (wyżej położonej) i Małej Turni (niżej). Grupa skalna wyraźnie wznosi się nad okolicą (wys. do 30 m). Turysta ma więc do wyboru dwie kulminacje skalne. Ja wybrałem tę część, na którą prowadzą częściowo zniszczone, wykute z granitu schodki. Panoramy z tego stosunkowo nisko zagnieżdżonego miejsca (ok. 880 m) są naprawdę imponujące. Patrząc na południe widać wyżej położone bardziej wyeksponowane części Karkonoszy (m.in. Słonecznik, Kocioł Smogorni, Mały Szyszak, Petrovkę).

Idealne miejsce na przerwę i posiłek w tak pięknych okolicznościach przyrody. Warto też zejść wąską gardzielą oddzielającą turnie do potoku Myja, aby od dołu zerknąć na to magiczne miejsce. Ambitni turyści mogą zejść niżej, aby odszukać Kaskady Myi. Nagrodą za poszukiwania może być krioterapia stóp w górskim potoku. Spacerując korytem potoku wprawne oko dojrzy nawet naturalne okno skalne w formacji górującej nad okolicą. Wrócę tu złotą polską jesienią, wtedy kolorystyka zachwyci mnie o kilka barw mocniej. Miłośnicy wspinaczki skałkowej docenią to miejsce na pewno (wykształcone ściany i filary dostarczą adrenaliny).

Wracamy tą samą ścieżką do drogi asfaltowej. Na ostrym zakręcie mostu na Myi dostrzegam chyba największą mrówkę jaką widziałem (i pstryk). Schodzimy stromą wygodną drogą do Cmentarzyka Więźniów Niemieckiego Obozu w Borowicach podziwiając widoki na Kotlinę Jeleniogórską i Pogórze Izerskie. Oddaję hołd więźniom i jeńcom, budowniczym Drogi Sudeckiej.

Skręcam w prawo na szeroką drogę asfaltową w kierunku Borowic. Podążam tą arterią za najbliższy zakręt. Przy głazie wymalowanym na zielono kieruję się w lewo w dół na szutrową nawierzchnię. Znów zmieniam kierunek poruszania się przy następnej krzyżówce. Tym razem w prawo (przy granitowej tablicy z datą 1873). W cieniu drzew przemieszczamy się duktem około pół kilometra do szerokiego skrzyżowania dróg leśnych. Za mostem kierujemy się w lewo bez szlaku szutrową drogą do Przesieki. Wychodzimy przy najmłodszej atrakcji miejscowości – Ogrodzie Japońskim SURIVIA.

Warto poświęcić dodatkową godzinę na przejście około 2 km ścieżek. Atrakcja zbudowana zgodnie z japońską sztuką zakładania ogrodów (zgodnie z zasadami feng shui). Obok nowiuśki plac zabaw dla dzieciaków jest uzupełnieniem oferty tego miejsca. Cennik wstępu do ogrodu japońskiego SURIVIA: normalny 27 zł, ulgowy 23 zł, urodzinowy 7 zł.

Kierujemy się w dół czarnym i zielonym szlakiem w stronę Przesieki. Po 200 m szlaki skręcają w lewo w stromo schodzącą drogę. W tym momencie mamy do wyboru możliwość zwiedzania dwóch progów wodnych, najpierw kaskady Myi, potem Wodospadu Podgórnej. Oczywiście polecam zobaczyć obie atrakcje. Na szczęście w ostatnim okresie udało się odzyskać Kaskady Myi turystom, służy temu oznakowana ścieżka z drogowskazami oraz tablice informacyjne i stoły z ławkami do odpoczynku. Aby dotrzeć do celu (progu skalnego) musimy zarezerwować sobie półgodzinny spacer cienistą ścieżką (tam i z powrotem). Warto nadłożyć trasy, bo miejsce zachwyca urokiem.

Wracamy na zielony i czarny szlak. Zgodnie ze znakami skręcamy w lewo podążając mocno wyboistym podejściem do Wodospadu Podgórnej. To miejsce jest szczególnie chętnie odwiedzane przez turystów, a szczególnie upodobali je sobie „morsy” korzystające z kąpieli w zimnych temperaturach. Dla odważnych szatnia z wieszakami, aby się przebrać. Wodospad Podgórnej to trzeci pod względem wysokości (10m) wodospad po polskiej stronie Karkonoszy. Woda spada tutaj podwójną kaskadą przez krótki wąwóz do dużego kotła eworsyjnego. Zdjęcia najlepiej robić sobie z mostku służącego wygodzie osób odwiedzających to miejsce.

Po krótkim odpoczynku wspinamy się zielonym szlakiem (wygodniejsza trasa) albo czarnym (trudniejsza wersja) do Złotego Widoku w Przesiece. Oba odcinki szlaków na pewno podwyższą nam ciśnienie tętnicze krwi, bo są krótkie i strome.

Złoty Widok to charakterystyczna polana (z małymi skałkami) o orientacji południowej z przepięknym widokiem na Karkonosze (z dominującym szczytem Śnieżki). Każdy piechur powinien na chwilę się zatrzymać i zobaczyć panoramę z tego miejsca.

Ostatnim akcentem trasy jest zwiedzanie Walońskiego Kamienia. Na skałach są widoczne ślady tajemniczych znaków zostawionych przez walońskich poszukiwaczy skarbów. Na koniec wycieczki z pobliskiego przystanku zostaje nam podróż MZK „4” do Jeleniej Góry (z przesiadką
na pętli autobusowej „XX-lecia” na „6”).

Łącznie do pokonania 13 km. Wycieczka na 5 – 6 godzin. Liczne przepusty na trasie całej wycieczki są sporym utrudnieniem dla osób poruszających się na rowerze górskim, dlatego polecam tą trasę raczej piechurom.

Twoja reakcja na artykuł?

28
82%
Cieszy
0
0%
Hahaha
2
6%
Nudzi
0
0%
Smuci
1
3%
Złości
3
9%
Przeraża

Ogłoszenia

Czytaj również

Sonda

Ile książek w roku czytasz? Audiobooki i e-booki też się liczą.

Oddanych
głosów
516
Jedną
6%
Kilka (3-5)
18%
Dużo (6-12)
18%
Bardzo dużo (więcej niż 12 rocznie)
27%
Czytam od przypadku do przypadku (wolę internet od książek)
9%
Wcale nie czytam książek
22%
 
Głos ulicy
Czy Teatry Uliczne w tym roku się podobały?
 
Warto wiedzieć
„Wybraniec”. Porządne kino czy paszkwil na Trumpa?
 
Rozmowy Jelonki
Zielone pogranicze
 
112
Kolizja z autobusem
 
Turystyka
Wręczyli "Karkonosze" w Jakuszycach
 
Jelenia Góra - KARR
Koncert w Galerii Karkonoskiej
 
Edukacja
Uczniowie Żeroma wrócili z rejsu po Morzu Śródziemnym

Jedzenie na telefon

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group