W lutym prezydent miasta chciał zlikwidować szkołę przy ul. Leśnej w Jeleniej Górze - stosowny projekt przedłożył Radzie Miejskiej. Wówczas odbyło się spotkanie ze społecznością szkolną - pełne emocji, łez i merytorycznych argumentów, a my przeprowadziliśmy sondę wśród radnych i wyszło na jaw, że nie ma szans na poparcie większości dla pomysłu Marcina Zawiły. Wycofując się z nietrafionej propozycji podkreślano, że placówkę może uratować dobry nabór. Jak się okazało ZSPUiBS mimo wielu chętnych na rozpoczęcie nauki w zawodach żywieniowych, weterynarii i leśników - nadal ma pod górkę.
Po minionym roku szkolnym placówkę opuściło 32 absolwentów, z kolei w pierwszym naborze pojawiło się 66 chętnych, którzy złożyli już komplet dokumentów, a więc są zdecydowani na edukację przy ul. Leśnej. Znaczna część z nich to osoby spoza Jeleniej Góry. Wydział Edukacji i Sportu Urzędu Miasta przeprowadził jednak symulację, po której chce się zgodzić na przyjęcie części pretendentów.
- Jesteśmy po etapie symulacji, a przed nami jest publikacja list osób zakwalifikowanych do poszczególnych szkół. Uczniowie, którzy nie zostaną przyjęci mają jeszcze możliwość skorzystania z rekrutacji uzupełniającej, która potrwa do 21 sierpnia. Minimalną liczbą uczniów na jedną klasę jest 28, ale dopuszczamy mniejsze klasy. 24-25 to minimum przyzwoitości - powiedział Paweł Domagała, naczelnik Wydziału Edukacji i Sportu, który zdecydował, że w pierwszym naborze zostanie przyjętych 14 osób na żywienie, 14 na weterynarię i 28 na leśnika, czyli zupełnie inaczej, niż wynika ze złożonych dokumentów (odpowiednio 24-22-20).
- W wyniki kilku kolejnych symulacji okazało się, że najbardziej optymalne jest złożenie dwóch klas. Musimy pilnować kosztów ponoszonych przez Miasto - stwierdził naczelnik. Na pytanie o sposób rozstrzygania, które 14 osób ze zgłoszonych 24 zostanie przyjęte i co będzie decydować o selekcji, naczelnik zapewnia, że decydująca będzie deklaracja uczniów. - Jeżeli okaże się, że tych uczniów będzie powyżej 20, dopuszczamy możliwość otwarcia kolejnego oddziału - dodał P. Domagała, który obawia się również, że po kilku latach będzie jeszcze mniej uczniów w poszczególnych klasach (ktoś może nie zdać lub zmienić szkołę w trakcie edukacji, co zdarzało się w przeszłości).
Ograniczenie naboru w pierwszym etapie spotkało się ze stanowczą reakcją społeczności szkolnej. O sprawie zostały powiadomione związki zawodowe i jeleniogórscy radni. Na specjalnie zwołanym briefingu prasowym szef klubu radnych PiS opowiada się za otwarciem trzech klas w ZSPUiBS.
- Zdziwienie budzi fakt, skąd pan naczelnik weźmie 28 osób do technikum leśnego skoro złożono 20 podań, a po drugie na jakich kryteriach naczelnik będzie dokonywał podziału. Kto ma więcej do powiedzenia - rodzice i ich dzieci, czy pracownicy Urzędu, którzy będą kształtować szkoły według własnego widzimisię - powiedział Ireneusz Łojek. - Od lat mówiono nam, że dopłacamy do oświaty m.in. dlatego, że jest mało dzieci, a jak mamy możliwość zwiększenia dzięki staraniom tej szkoły, to Miasto mówi "nie". To całkowicie niezrozumiałe dla nas - dodał radny.
W Urzędzie Miasta pojawia się dwugłos - zastępca prezydenta pod nieobecność Marcina Zawiły zapewnia, że zrobi wszystko, aby szkoła nadal istniała, bo ma szansę być jedną z lepszych w Jeleniej Górze.
- Rozmawiałem z dyrektorem ZSPUiBS w piątek (6.07) i powiedziałem mu jednoznacznie, że jeżeli będą oryginały świadectw tych 66 osób do jego szkoły, to te trzy oddziały powinny powstać - zapewnia Jerzy Łużniak, pierwszy zastępca prezydenta miasta.