Uroczysta gala wręczenia odznaczeń odbyła się w Auli Jana Pawła II w Łagiewnikach. Mieszkańcy Kotliny Jeleniogórskiej zostali wybrani spośród 105 kandydatów z całej Polski. Oboje to „Zwykli – niezwykli Jelonki.com”.
Jak już pisaliśmy, Anna Sinica to niezwykła pielęgniarka z Wojewódzkiego Centrum Szpitalnego Kotliny Jeleniogórskiej, która chorym dzieciom przychyla nieba. Od 25 lat niestrudzenie prowadzi też Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom przy Oddziale Pediatrycznym, które w tym roku będzie obchodziło 25-lecie.
Na „swoim” oddziale Anna Sinica co roku organizuje Mikołajki, Dzień Dziecka, imprezy z okazji Świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy. Każdego roku szuka sponsorów, by zrobić paczki dla dzieci, a dodatkowo – by doposażyć pediatrię w potrzebny sprzęt. I mimo że w pomoc angażuje się coraz mniej instytucji czy firm udowadnia, że nie ma rzeczy niemożliwych. Jako nauczyciel akademicki Karkonoskiej Państwowej Szkoły Wyższej wpaja studentom najważniejszą z prawd: że chore dzieci trzeba rozumieć bez słów – sercem. A swój zawód wybrała po tym, jak znalazła czwórkę dzieci pozostawioną na ulicy. Za swoje działania w 2013 roku
Anna Sinica otrzymała resortowe odznaczenie ministerialne - odznakę honorową dla zasłużonych. Odebrała również podziękowanie za ratowanie mienia szpitala i oddaną pracę na rzecz tej placówki. Na swoim koncie ma również kilka tytułów „Wolontariusza roku” oraz wiele innych wyróżnień i podziękowań.
- Ta statuetka „Miłosiernego Samarytanina” ma dla mnie wyjątkowe znaczenie – mówi Anna Sinica. - Taki zaszczyt zdarza się tylko raz w życiu (jeśli w ogóle) i mi się zdarzył. Jestem szczęśliwa, że mogłam znaleźć się w tak zacnym gronie 13 zwycięzców tego plebiscytu. Trzeba umieć patrzeć na ludzi i dostrzegać tych, którzy potrzebują pomocy oraz odważyć się podać im rękę. Najważniejsze jest to, by robić to normalnie i prawdziwie. To nie może być ucharakteryzowane i na pokaz. Statuetkę jako wielkie wyróżnienie dedykuję oprócz mojej ukochanej rodzinie i przyjaciołom (bez nich nie zrobiłabym tak wielu szlachetnych rzeczy), Natalce Gajdzie oraz wszystkim chorym i cierpiącym dzieciom. Dedykuję ja także cudownemu człowiekowi Wiesiowi Padewskiemu, którego życie to droga przez bolesne doświadczenia (przerwany rdzeń kręgowy/ 12 operacji - wypadek w wieku 32 lat). On nie traktuje choroby jak kary, potrafi rozmawiać z innymi również o ich problemach, i pomaga rozwiązywać je. Odnajduje obszary swojego życia nie dotknięte przez chorobę i cieszy się nimi. Nauczył mnie czerpać radość z małych sukcesów i pozytywnych wydarzeń. Oddaje serce na dłoni wszystkim, którzy go potrzebują. Nieprawdopodobna historia życia Wiesia, jego siła ducha, ogromna determinacja w walce z chorobą skłaniają do refleksji nad własnym życiem. Jestem szczęśliwa, że mam takiego przyjaciela, że mogę mu służyć pomocą tak jak innym, którzy jej ode mnie oczekują – dodała.
Ryszard Kiełek, który odebrał wyróżnienie, to mieszkaniec Karpacza, który od 40 lat jest wolontariuszem działającym na rzecz dzieci, a od niemal 20 lat czyta i zachęca do czytania, promuje regionalnych pisarzy, uczy jak pomagać innym i szanować się wzajemnie. Przez całe życie odwiedza szpitale i hospicja dla dzieci, a także szkoły, przedszkola i ośrodki opiekuńcze, w których czyta dzieciom bajki. W latach 70 i 80- tych, mieszkając w Warszawie, był dyrektorem fundacji „Uśmiech dziecka”, która m.in. finansowała operacje czy szukała mieszkań dla dzieci z ubogich rodzin. Ryszard Kiełek prowadził też m.in. akcje SOS dzieciom, organizował obozy integracyjne dla dzieci niepełnosprawnych, wysyłał podręczniki polskim dzieciom z Wilna i Lwowa. Po powrocie w rodzinne strony, prowadził ośrodek w Sosnówce „Uśmiech dziecka”, gdzie organizowane były kolonie dla dzieci z niezamożnych rodzin. 28 lat temu za swoje serce został uhonorowany tytułem Kawalera Orderu Uśmiechu. W 2011 roku Ryszard Kiełek odebrał dyplom i order uznania za najlepiej przeprowadzoną kampanię społeczną „Cała Polska czyta dzieciom”, a rok później został jednym z 25 laureatów tej akcji. - Czytanie dzieciom nie pozwala się zestarzeć, dlatego zachęcam innych, by choć pół godziny czytali swoim pociechom - przekonywał R. Kiełek.