Jelenia Góra: Niechciani sąsiedzi
Aktualizacja: Czwartek, 12 stycznia 2006, 15:52
Autor: Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
Wspólnie z policją penetrujemy pomieszczenia zsypów w blokach przy ulicy Noskowskiego. Na nocujących w nich około 30 bezdomnych skarżą się mieszkańcy. Policja odbiera wiele telefonów z żądaniami, by ich usunąć. – Odkąd zrobiło się trochę chłodniej, śpią tu co noc. Często są pijani. Strach wyjść po zmroku – mówi Maria Kowalczyk.
Bezdomni wybierają Zabobrze, ponieważ w wielorodzinnych blokach łatwo znaleźć jakiś kąt do spania. W innych dzielnicach pojawiają się rzadziej.
– Znoszą tu stare szmaty. Piją zwykle denaturat – dodaje inny mieszkaniec Marek Ciszek.
Policjanci mają jasno postawione zadanie: wylegitymować i wyprowadzić bezdomnych z budynków. Jeśli będą trzeźwi, nocleg będą mogli spędzić w schronisku Brata Alberta.
Dowodzący akcją starszy sierżant sztabowy Krzysztof Balanda, dzielnicowy w tym rewirze, prowadzi ze sobą kilkunastu policjantów.
– Wejście tam w pojedynkę byłoby ryzykowne – tłumaczy sierżant Balanda.
Już w pierwszym zsypie policja znajduje śpiącego bezdomnego. Tadeusz jest cieślą i murarzem. Do Jeleniej Góry przyjechał 10 lat temu. Gdy stracił pracę, wylądował na ulicy. Do schroniska Brata Alberta iść nie chce, woli jesienią nocować w zsypach. Gdy jest ciepło, śpi pod gołym niebem w lasach lub w ogrodach działkowych.
Wszystkim nocującym w zsypach nakazano ich opuszczenie. Bezdomni ze swym dobytkiem i materacami poszli szukać innego noclegu. Żaden nie wybrał schroniska Brata Alberta. – Ci ludzie żyją na ulicy z wyboru. Bardzo trudno im pomóc. Mówią, że nie ma pracy, gdyby im ją zaproponować, nie przyjęliby jej. Jeśli mają pieniądze, zwykle wydają je na alkohol. Wiemy, że usuwani z jednego miejsca przenoszą się w inne. Do noclegowni iść nie chcą. Tam trzeba przychodzić trzeźwym – tłumaczy sierżant Balanda.
W Jeleniej Górze nie ma żadnego programu wychodzenia z bezdomności. Gmina finansuje jedynie, za pośrednictwem Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, noclegi w schronisku Brata Alberta osobom, które stały się bezdomne będąc wcześniej mieszkańcami miasta.