Jelenia Góra: Niechciani sąsiedzi
Aktualizacja: Czwartek, 12 stycznia 2006, 15:49
Autor: Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
- Nigdzie nie pójdę. Zostawcie mnie w spokoju - mówi zaspanym głosem Jola. Bezdomną kobietę policjanci znaleźli w jednym z zsypów. Obok niej na zabrudzonym materacu leży pijany
jej aktualny życiowy towarzysz.
Wspólnie z policją penetrujemy pomieszczenia zsypów w blokach przy ulicy Noskowskiego. Na nocujących w nich około 30 bezdomnych skarżą się mieszkańcy. Policja odbiera wiele telefonów z żądaniami, by ich usunąć. - Odkąd zrobiło się trochę chłodniej, śpią tu co noc. Często są pijani. Strach wyjść po zmroku - mówi Maria Kowalczyk.
W Jeleniej Górze nie ma żadnego programu wychodzenia z bezdomności. Gmina finansuje jedynie, za pośrednictwem Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, noclegi w schronisku Brata Alberta osobom, które stały się bezdomne będąc wcześniej mieszkańcami miasta. Pozostali muszą odpracować pobyt lub za niego zapłacić (ok. 10 zł dziennie).
- Nie jesteśmy w stanie dać bezdomnym mieszkań. W kolejce na komunalne lokum czeka około 2 tys. osób. Bezdomni mogą starać się o mieszkanie. Warunkiem jest co najmniej
5-letni pobyt w Jeleniej Górze - mówi zastępca prezydenta Jeleniej Góry Józef Sarzyński.
Według Konrada Sikory ze Stowarzyszenia Brata Alberta, bezdomności najczęściej towarzyszą zaburzenia psychiczne lub choroba alkoholowa.
- Ci ludzie najpierw muszą chcieć pomocy. Na siłę nic nie da się zrobić. By im pomóc wyjść z bezdomności, najczęściej trzeba terapii psychologa lub psychiatry i leczenia odwykowego - tłumaczy Konrad Sikora.