Zacznijmy od nakreślenia sytuacji, jaka spotyka przeciętnego kierowcę, który chce przejechać przez centrum miasta i zaparkować pod dolną stacją wyciągu na Szrenicę. Najlepszą drogą (czytaj: z najmniejszą ilością dziur w asfalcie) ze Średniej do Górnej jest nowo wyremontowana ulica 11 Listopada. Problemy zaczynają się już przy wyciągach „W Dolinie Szczęścia”, gdzie od rana przyjeżdżają tłumy narciarzy. Zazwyczaj nie ma tam trudności z zaparkowaniem, ponieważ do dyspozycji są trzy spore parkingi. Największą przeszkodę dla kierowcy stanowią „wałęsający się” narciarze, którzy uzbrojeni w ciężkie buty, kaski, narty i kijki nie oglądając się za siebie, wychodzą na ulicę, aby przejść z parkingu na stok.
Każdy, kto tamtędy jechał wie, że maksymalną prędkością, na jaką można sobie pozwolić jest 20 km/h. Przy gwałtownym hamowaniu przed wybiegającym przechodniem, pojawia się kolejny problem. Tamtejsza trasa biegnie pod stromą górę, a więc ruszenie z miejsca na śliskiej nawierzchni graniczy z cudem albo wymaga niebanalnych umiejętności kierującego. – W czasie zimy nigdy tamtędy nie jeżdżę, mimo że jest to dla mnie o wiele krótsza trasa – opowiada mieszkanka Szklarskiej Poręby, która codziennie dojeżdża do pracy z Górnej do Średniej. Wjeżdżając do centrum miasta, trzeba wykazać się jeszcze większą cierpliwością i refleksem niż na tzw. obrzeżach.
Wzdłuż ulicy Jedności Narodowej wielu kierowców parkuje po prostu na chodnikach, ponieważ brakuje specjalnych zatoczek, a wolne miejsca parkingowe są już dawno zajęte przez turystów albo ludzi, pracujących w centrum. Szczególnie trzeba uważać w okolicach poczty, gdzie parkujący zazwyczaj wyjeżdżają tyłem, nie mając zbyt dobrej widoczności. Do tego dochodzą spacerujący przechodnie, którzy potrafią znienacka pojawić się na ulicy. Należy zaznaczyć, że w Szklarskiej Porębie nie ma ani jednej sygnalizacji świetlnej, która w jakiś sposób regulowała by ruch pieszych. Podobna sytuacja pojawia się w ciągu ulicy 1 Maja, gdzie jazda odbywa się zygzakiem. W tamtych okolicach znajduje się wiele sklepów i restauracji. Na chodnikach parkują więc pracownicy, goście, a nawet dostawcy.
Kiedy już przebrniemy przez zatłoczone centrum możemy nieco odetchnąć, jadąc szerokim odcinkiem ulicy Okrzei i dalej przez Kilińskiego. Wówczas możemy się natknąć na sporych rozmiarów parking, który w dodatku jest bezpłatny. Najczęściej korzystają z niego autokary, przywożące gości do pobliskich hoteli i pensjonatów. Rzadziej zatrzymują się na nim auta osobowe np. z narciarzami. – Ten parking jest zbyt daleko od wyciągu na Szrenicę. Wolimy zapłacić za miejsce blisko stoku niż drałować z ciężkim sprzętem kilometr pod górę – usłyszeliśmy od turystów z Warszawy. Mijając ulicę Kilińskiego wjeżdżamy na Uroczą, gdzie rozciąga się długi, bezpłatny parking. Jest on usytuowany stosunkowo blisko wyciągu na Szrenicę, więc turyści i mieszkańcy chętnie z niego korzystają. Znalezienie tam choć jednego wolnego miejsca w weekendowe przedpołudnie graniczy jednak z cudem!
Na widok zapełnionego po same brzegi parkingu przestaje być już tak uroczo, ponieważ do wyboru pozostają tylko płatne miejsca postojowe. Przedział cenowy jest bardzo zróżnicowany, od 3 zł za godzinę do 10 za cały dzień. Parkingi miejskie, które miasto przejęło od prywatnych dzierżawców, zaopatrzone są w parkomaty i monitoring. Obrót z ostatnich dwóch miesięcy wyniósł tam 110 tys. zł. – Będziemy dążyć do tego, aby miejskie parkingi były płatne. Jak widać, są to niemałe pieniądze, które wykorzystujemy na remonty ulic czy usuwanie skutków nagłych awarii – powiedział burmistrz, Arkadiusz Wichniak.
Uparci narciarze nie odpuszczają i parkują w takich miejscach, które utrudniają jazdę pozostałym kierowcom. Podczas imprezy Śniegolepy, sznurek aut wzdłuż ul. Uroczej skutecznie zablokował swobodny ruch na drodze dwukierunkowej. Tydzień później, przy okazji kolejnego wydarzenia pod Szrenicą, interweniowała straż miejska. Na koła kilku źle zaparkowanych samochodów założono blokadę, a za ich wycieraczkami znalazły się mandaty.
– Naszym zadaniem jest organizacja właściwego przepływu ruchu zmotoryzowanych tym bardziej, że jest to jedyna droga prowadząca pod dolną stację wyciągu na Szrenicę. Zauważamy coraz więcej przyjezdnych aut na terenie naszego miasta, dlatego problem braku odpowiedniej ilości miejsc parkingowych tylko się pogłębia – usłyszeliśmy od strażników. Znają oni tę sytuację od tzw. podszewki, ponieważ codziennie słyszą skargi zarówno od mieszkańców, jak i turystów Szklarskiej Poręby. Obecny problem parkingowy wynika ze spuścizny lat 20. oraz złego gospodarowania terenami miejskimi w latach poprzednich. – Przy budowie nowych hoteli i pensjonatów nie zabezpieczono właściwej ilości miejsc parkingowych – powiedział Arkadiusz Wichniak. Budujący wykorzystywali każdy metr gruntu pod zabudowę, licząc na miejskie parkingi, a dziś ich goście nie mają gdzie zostawiać swoich aut.
W mieście jest ponad 100 km dróg, w tym powiatowe i międzynarodowa. Zarządcy poszczególnych dróg gospodarują też parkingami, które tam się znajdują. Władze Szklarskiej Poręby nie mają wpływu na utrzymanie czy odśnieżanie w czasie zimy tych miejsc. Mogą tylko kierować prośby do poszczególnych zarządców albo podpisywać odpowiednie umowy tak, jak w przypadku ul. Uroczej, którą miasto zajmuje się wraz z parkingami. – Myślę, że stan tych miejsc parkingowych jest w pełni zadowalający – stwierdził szef miasta pod Szrenicą. Szklarska Poręba nie jest miejscowością docelową, ale jest dosyć rozległa, dlatego jeden centralny parking nie zdałby egzaminu. Władze miasta myślą o kilku mniejszych, lokalnych miejscach parkingowych. Urzędnicy magistratu uważnie przyglądają się wszystkim wnioskom o pozwolenie na zabudowę hotelową. Według standardów na każde trzy miejsca w hotelu czy pensjonacie powinno być jedno miejsce parkingowe.
Jest kilka pomysłów na rozwiązanie tego coraz bardziej dokuczliwego problemu. Duże rezerwy terenu są w dwóch dzielnicach: Średniej i Dolnej. Zabezpieczono też odpowiedni obszar pod Szrenicą, który zostanie wykorzystany przy rozbudowie wyciągu krzesełkowego. Miasto szuka inwestora, który zechce przekształcić tamtejszy obszar na miejsca parkingowe. Pojawiła się też koncepcja zagospodarowania terenu w centrum, pod dawną skocznią. Ma to doprowadzić do wyeliminowania parkowania na chodnikach. Nie mniejszy problem istnieje w Jakuszycach, który nasila się szczególnie w sezonie zimowym. Kłopot w tym, że miasto nie ma tam żadnych swoich terenów. Wszystko należy do nadleśnictwa, zarządcy drogi międzynarodowej oraz do osób prywatnych.
Miasto może też wskazać miejsca pod zabudowę parkingów wielopoziomowych. Koszt wybudowania takiego parkingu na 250 miejsc, bez żadnej personalnej obsługi, to 10 mln zł. Na te inwestycje władze poszukują jednak inwestorów, ponieważ są one bardzo kosztownym przedsięwzięciem. Kolejnym wyjściem do skutecznego rozwiązania parkingowego problemu jest stworzenie regularnego transportu lokalnego. Chodzi tu o profesjonalne skibusy, które odbierały by przyjeżdżających turystów wprost z dworca autobusowego czy pociągu. Wielu taksówkarzy od kilku sezonów współpracuje z gestorami, zawożąc ich gości na narty np. do Harrachova. – Naszym zadaniem jest namawianie turystów do korzystania z takich rozwiązań i pozostawiania aut na hotelowych parkingach – powiedział burmistrz Szklarskiej Poręby. Można by rzec, byle do wiosny, ale wraz z nią problem nie zniknie, więc trzeba wreszcie zacząć coś robić, aby kurort pod Szrenicą nie tracił z tego powodu rzeszy miłośników zimowego szaleństwa.