Administracja wojskowa rozpoczęła we wtorek udrażnianie odpływów wody z dachu kościoła garnizonowego. Tak szerokiego zakresu robót można by uniknąć, gdyby nie plaga gołębi i mieszkańcy, którzy niepotrzebnie dokarmiają ptaki. Gołębie w ostatnich latach stały się bowiem przyczyną wielu szkód.
Wielokrotnie proszę ludzi, aby nie dokarmiać gołębi, które przyzwyczajają się i siadają na Kościele, w rynnach zakładają gniazda, często wpadają w kosze i zatykają rynny – mówi ks. prałat płk Andrzej Bokiej, proboszcz parafii garnizonowej.
Dlatego woda zamiast odpływać rynnami, cieknie po murach i wpływa do wnętrza kościoła. - Już ponieśliśmy koszty związane z założeniem urządzeń odstraszających gołębie, ale nie dało to zbyt wielkiego efektu. Tam gdzie zamontowane są urządzenia to ptaki nie siadają, ale przeniosły się w nowe że miejsca na kościele. Inną kwestią jest brudzenie przez gołębie okien, murów oraz parapetów – dodaje ks. prałat Bokiej.
Bywa, że ptaki są bardziej uciążliwe od złodziei, którzy nie wybrzydzają i kradną rynny z budynku.
Corocznie z ich powodu parafia musi dokładać kilka tysięcy złotych na prace zabezpieczające zabytkowy gmach świątyni.