O tragicznej nocy informowaliśmy wczoraj.
- Cała rodzina została bez dachu nad głową, wszyscy mieszkają ze mną, z dymem poszedł cały dorobek życia: dokumenty, pieniądze meble, ubrania, wszystko się spaliło. Rano pojechałem do Lwówka kupiłem dla dzieci ubrania, pomogli mi sąsiedzi, którzy przynosili ubrania, pieniądze i żywność – dodaje mieszkaniec Pławnej Górnej.
Rodzina za pośrednictwem mediów chciała złożyć podziękowania dla burmistrza Lubomierza Wiesława Ziółkowskiego, który przybył na miejsce tragedii zaraz po przyjeździe straży pożarnej. Burmistrz błyskawicznie zorganizował wsparcie, sam zebrał wśród swojej rodziny ubrania dla dzieci i niezbędną pomoc, wszystko przekazał dla poszkodowanych i obiecał dalszą pomoc.
– Prosimy ludzi dobrej woli o każda pomoc, rodzina została bez dachu nad głową. Potrzebujemy niezbędnych środków do życia ubrań, żywności i pieniędzy, dom nie nadaje się do zamieszkania, spłonęły nawet stropy. Jeśli ktoś będzie chciał pomóc, prosimy dzwonić pod numer telefonu 667-486-812. Nie stać nas na podstawowe środki do życia. Jeśli ktoś chce osobiście przywieźć potrzebną pomoc, prosimy przyjechać do Pławnej Górnej nr 105.
Do tragedii doszło w nocy z piątku na sobotę. Mimo błyskawicznej reakcji na zgłoszenie pożaru w Pławnej, strażakom z Lwówka, Milęcic i Lubomierza nie udało się zapobiec śmierci dwóch osób. Sześć, w tym troje dzieci, szczęśliwie ewakuowano.