Przypomnijmy. Ogień zauważono 31 maja około godziny 0.30. Spaliły się trzy samochody osobowe, dwa dostawcze oraz ciężarówka. Wkrótce po pożarze w sieci pojawiły się zdjęcia z monitoringu wskazujące, że przyczyną pożaru było podpalenie. Sprawa ta jest badana przez policję.
Postępowanie prowadzone jest w kierunku zniszczenia mienia - mówi podinsp. Małgorzata Gorzelak z jeleniogórskiej policji. - Obecnie policjanci analizują zapis z kamer monitoringu. Trwają też przesłuchania świadków zdarzenia.
W pożarze ucierpiały również trzy ambulanse jeleniogórskiej firmy zajmującej się transportem medycznym.
O tym, że pali się na parkingu, gdzie parkujemy nasze ambulanse dowiedzieliśmy się po telefonie z pobliskiego aresztu śledczego - mówi Jarosław Przybylski z firmy Divemed. - Nigdy wcześniej nasz pojazdy nie były w ten sposób zagrożone. Najpoważniej ucierpiał jeden z ambulansów, w którym na skutek wysokiej temperatury stopiły się lampy oraz plastikowe elementy karoserii. W drugim zniszczona została lampa, w trzecim element plastikowy - wylicza.