- Funkcjonariusze jeleniogórskiej Straży Miejskiej zauważyli dym, wydostający się z budynku przy Wincentego Pola. O sytuacji powiadomili dyżurnego i pobiegli ocenić sytuację. Cała klatka schodowa była zadymiona. Na jednym z pięter, w otwartych drzwiach mieszkania, strażnik zauważył półprzytomnego mężczyznę z pogrzebaczem w ręku. Mężczyzna miał nadpalone włosy i poparzoną skórę twarzy oraz ręki. W tym samym czasie w związku z realnym zagrożeniem drugi ze strażników rozpoczął ewakuację mieszkańców. Poszkodowany mężczyzna przekazał strażnikom, że w jego mieszkaniu pozostał pies. Funkcjonariusz SM próbował ponownie dostać się do mieszkania celem ratowania zwierzęcia, jednak ze względu na rozprzestrzeniający się pożar i realne zagrożenie, odstąpił od tego - informuje Artur Wilimek, rzecznik SM.
- Na miejsce dyżurny Straży Miejskiej wezwał straż pożarną, pogotowie ratunkowe, policję oraz naczelnika Wydziału Zarządzania Kryzysowego - dodaje rzecznik.
- Strażacy ewakuowali 7 osób przy pomocy podnośnika, pozostałe osoby wyszły z budynku przed przyjazdem strażaków. W momencie przyjazdu pożar był już mocno rozwinięty. Dwie osoby zostały przewiezione do szpitala - informuje Andrzej Ciosk, oficer prasowy KM PSP w Jeleniej Górze.
- Paliło się mieszkanie na pierwszym piętrze, gdzie większość rzeczy uległa spaleniu. Dodatkowo w wyniku wysokiej temperatury i gęstego dymu znacznemu zniszczeniu uległa klatka schodowa, która kwalifikuje się do remontu - uzupełnił informację rzecznik Komendanta Miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Jeleniej Górze.
Ewakuacja klatką schodową była już niemożliwa z powodu gęstego dymu. Ludzie najczęściej giną nie z powodu ognia, a dymu i w tej sytuacji te osoby postąpiły właściwie zostając w mieszkaniach i czekając przy oknach na pomoc - podkreślił Andrzej Ciosk. Po zakończeniu akcji pozostali mieszkańcy mogli wrócić do mieszkań, osobami poszkodowanymi zajęły się miejskie służby zarządzania kryzysowego.
Autor: Matusz