Póki co, remont ulicy utrudnia życie mieszkańcom, bo na czas inwestycji zmieniono trasę kursowania autobusów MZK i trudno przejść ulicą z zakupami, ale dla nowej, długo oczekiwanej nawierzchni, mieszkańcy Koziej są w stanie znieść wiele.
- Połowę autobusów nam pozabierali i musimy daleko chodzić na przystanki. Jest to spora uciążliwość, ale tak długo czekaliśmy na remont tej ulicy, że cierpliwie czekamy na zakończenie prac. Była to najbardziej podziurawiona ulica w mieście. Teraz zrobiono już kanalizacje, wymieniono oświetlenie, powstają nowe chodniki i kładziony jest asfalt – mówi Alicja Lubaszko z ul. Koziej.
Pracom przyglądał się wczoraj Jan Grzegorz, który mimo, że przez prowadzone prace nie mógł wyjechać z posesji autem - nie narzekał.
- Poprosiłem znajomego by po mnie przyjechał i z nim pojadę po wnuczkę do przedszkola. Nie marudzę i nie narzekam, bo na ten remont czekaliśmy od kilku kadencji. Dopiero prezydent Marcin Zawiła stanął na wysokości zadania – obiecał i słowa dotrzymał – mówi pan Jan. – Jako mieszkańcy mamy jednak nadzieję, że po zakończeniu tej inwestycji policja zajmie się wyeliminowaniem z tej ulicy ciężarówek, które nagminnie skracają sobie tędy drogę. Na początku ulicy jest znak dopuszczający tylko ruch autobusów MZK i osobówek, ale nikt tego nie przestrzega. Jeśli o to ktoś nie zadba, cała praca pójdzie na marne – martwi się Jan Grzegorz.