1. Odpowiedzialność za kupno podrobionych towarów
Jakiś czas temu zakupiłem na serwisie aukcyjnym firmowe kubki, które chciałem podarować kuzynce. Sprzedawca zapewniał mnie o ich oryginalności. Po jakimś czasie otrzymałem pismo od Poczty Polskiej, żebym przesłał jakiś dokument potwierdzający wartość zamówionych przedmiotów. Przesłałem więc wydruk od operatora płatności internetowych. Jak się okazało Urząd Celny miał wątpliwości co do oryginalności kubków i przekazał sprawę do kancelarii patentowej. Ta po konsultacjach z producentem wysłała mi list, w którym to przeczytałem, że została nałożona na mnie kara 500 zł (koszty zniszczenia zamówionego towaru) oraz znalazła się tam adnotacja odnośnie tego, że zobowiązuje się więcej nie sprowadzać towarów tej marki, bo jeżeli celnicy takową paczkę przechwycą zapłacę już 2000 zł. Problem tkwi w tym, że zamówiłem równocześnie z kubkami zegarek tej samej firmy i ten jeszcze nie doszedł. Co mam zrobić? Nieświadomie zamówiłem ten zegarek dużo wcześniej. Czy muszę płacić też karę 500 zł, skoro nie wiedziałem, że to są podróbki. Za towar zapłaciłem i dlaczego to ja muszę zapłacić karę, a nie osoba która to wysyłała? – Darek
Zapewnienia ze strony sprzedawcy o pochodzeniu, właściwościach, czy też oryginalności towaru nie mogą przysłaniać kupującemu racjonalnej oceny adekwatności tego rodzaju właściwości towaru do jego rzeczywistej ceny. Innymi słowy, kupujący, któremu proponuje się zakup markowego towaru po wyjątkowo niskiej cenie, kiedy przeciętna cena tego samego towaru kształtuje się na poziomie znacznie wyższym, powinna wzbudzać w kupującym uzasadnione podejrzenia co do prawdziwości zapewnień sprzedawcy, a zwłaszcza co do zgodności z prawem uczestniczenia w obrocie tego rodzaju towarem. Dokonywanie obrotu towarami opatrzonymi podrobionymi znakami towarowymi (w tym również import) podlega bowiem sankcji prawnej stosownie do przepisów ustawy Prawo własności przemysłowej (Dz.U. 2003, nr 119, poz. 1117, ze zm.) oraz ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (Dz.U. 2003, nr 153, poz. 1503, ze zm.). Z opisanej przez Pana sytuacji wynika, że wspomniana przez Pana kancelaria, występująca zapewne w tej sprawie w imieniu i na rzecz właściciela określonego znaku towarowego, do którego prawo zostało naruszone nie tyle nałożyła na Pana karę, co jedynie zaproponowała polubowne rozwiązanie sporu. Podobnie jak w większości tego rodzaju przypadków, propozycja ta objęła wyrażenie przez Pana zgody na zniszczenie zakwestionowanych towarów pod nadzorem celnym na Pana koszt oraz podpisanie przez Pana zobowiązania do nienaruszania w przyszłości znaków towarowych określonej firmy. Jeżeli zatem przyjął Pan na siebie tego rodzaju polubowne zobowiązania, w zamian za odstąpienie od podejmowania przez tę kancelarię wobec Pana działań na drodze sądowej, a w przyszłości okazałoby się, że faktycznie zamówiony przez Pana wcześniej inny towar również narusza ten sam znak towarowy, to oznaczałoby to, że wprawdzie dopuścił się Pan kolejny raz takiego naruszenia, ale miało to miejsce w przeszłości, a więc przed przyjęciem na siebie określonego zobowiązania. Z kolei na pytanie, dlaczego to Pan ponosi w ogóle konsekwencje wynikające z obrotu towarami opatrzonymi podrobionymi znakami towarowymi, odpowiedzi należy szukać w przepisie art. 305 ust. 1 ustawy Prawo własności przemysłowej. Zgodnie z jego treścią ten, kto dokonuje obrotu towarami oznaczonymi podrobionym znakiem towarowym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Skuteczność zastosowania tego przepisu na drodze sądowej wobec internautów, dokonujących ich zakupu za pośrednictwem portali internetowych została znacznie ograniczona poprzez wydanie przez Sąd Najwyższy uchwały z dnia 30.06.2008 r. (sygn. akt I KZP 8/08). Stwierdzono w niej, że zachowanie niepolegające na wprowadzeniu do obrotu podrobionych towarów w rozumieniu art. 305 ust. 1 ustawy - Prawo własności przemysłowej nie stanowi przestępstwa paserstwa (wobec niewypełnienia znamienia rzeczy uzyskanej za pomocą czynu zabronionego). Niemniej, warto pamiętać, aby tzw. okazja cenowa, szczególnie przy dokonywaniu zakupów na odległość nie wyłączała racjonalnego myślenia.
2. (Nie)dbałość gminy o potrzeby mieszkaniowe obywateli
W moim mieszkaniu w połowie grudnia pojawił się grzyb na ścianie i suficie, wcześniej przez zarządcę domu z zewnątrz obity został tynk. W grudniu zgłosiłam zarządcy, że pojawił się grzyb, a pod koniec stycznia skierowałam do zarządcy pismo z prośbą o usuniecie grzyba. Zarządca się nie zjawił, a grzyb się powiększa. Mój problem jest taki, że przepłacamy go swoim zdrowiem, dziecku powróciły ataki astmy co robić? Dom jest przeznaczony do wyburzenia i domyślam się, że dlatego zarządca nie chce nic już w tym domu robić. Pisałam w tej sprawie do Rzecznika, zgłaszałam do Inspektoratu i Sanepidu, ale bezskutecznie. Kto może mi pomóc? – Aldona
Na podstawie opisanego przez Panią stanu faktycznego zakładam, że decyzja o przeznaczeniu domu do rozbiórki została już formalnie wydana przez Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego. Niezależnie od tego, dopóki ma Pani prawo zamieszkiwać z rodziną we wspomnianym lokalu komunalnym, ma Pani również prawo do egzekwowania obowiązków, jakie ciążą na jego zarządcy względem zapewnienia co najmniej bezpiecznych i niezagrażających zdrowiu i życiu warunków tego zamieszkiwania. Władze publiczne, a zwłaszcza samorząd mają bowiem szczególny obowiązek dbać o potrzeby mieszkaniowe obywateli. Dlatego też proponuję szczegółowo udokumentować na piśmie, zdjęciach wpływ wspomnianego zagrzybienia lokalu na zdrowie Pani oraz pozostałych mieszkańców, w szczególności małoletnich dzieci, w tym również w postaci dokumentacji medycznej, która potwierdzi szkodliwy wpływ tego rodzaju uciążliwości na te osoby. Następnie, po zgromadzeniu takiej dokumentacji, proszę wystąpić z pisemnym wnioskiem do Sanepidu (Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej) o przeprowadzenie wizji lokalu i wydanie pisemnej opinii na temat warunków tam panujących oraz ich wpływu na zdrowie lub życie mieszkańców. Samo zgłoszenie się w tej instytucji i ustne powiadomienie o problemie nie daje gwarancji wpłynięcia na podjęcie stosownych działań, zmierzających do poprawy warunków mieszkaniowych, czy też zdecydowanej interwencji ze strony zarządcy. Niemniej, w przypadku potwierdzenia bezpośredniego zagrożenia zdrowia lub życia poprzez dalsze zamieszkiwanie w opisanych przez Panią warunkach, wynajmujący (gmina) będzie zobowiązany zawrzeć z Panią umowę o najem komunalnego lokalu zamiennego poza kolejnością. Jeżeli natomiast w oparciu o wyniki wspomnianej wizji stwierdzone zostanie, iż stan zamieszkiwanego lokalu nie powoduje bezpośredniego zagrożenia zdrowia, ale naraża Państwa jednak na jego utratę, to na podstawie przepisów ustawy z dnia 21.06.2001 r. o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu Cywilnego powinna zwrócić się Pani na piśmie do wynajmującego, za pośrednictwem zarządcy budynku o podjęcie działań zmierzających do przywrócenia stanu umożliwiającego Pani oraz rodzinie bezpieczne korzystanie z przedmiotu najmu. Brak stosownej reakcji ze strony organów gminy, da Pani ostateczną podstawę do wystąpienia ze sprawą na drogę sądową, zarówno w przedmiocie ochrony praw lokatorów, jak również w przedmiocie zadośćuczynienia oraz odszkodowania z tytułu utraty zdrowia, spowodowanej działaniem wspomnianego zagrzybienia.
Mariusz Gierus – prawnik
Pytania z dopiskiem „Prawnik radzi” prosimy wysyłać WYŁĄCZNIE na adres redakcji lub elektronicznie, na adres: prawnik@jelonka.com