W Górzyńcu (obecnie część Piechowic) mieszkaniec dużego miasta odnajdzie spokój, gdyż ruch turystyczny jest mały. Do Górzyńca docieramy na dwa sposoby: koleją (znajduje się tu przystanek na trasie z Jeleniej Góry do Szklarskiej Poręby) lub autobusem MZK linii nr 9 (z Jeleniej Góry przez Cieplice, Sobieszów i Piechowice, w rozkładzie oznaczonym literką „G”). Ja zdecydowałem się na podróż wygodnym pociągiem Kolei Dolnośląskich. Przystanek kolejowy „Górzyniec” posiada malowniczo położony peron oraz bardzo małą charakterystyczną zabudowaną wiatę. Po dotarciu do miejscowości (pociągiem albo autobusem) poszukujemy zielonego szlaku (kierunek północno-wschodni), którym będziemy się wspinać w kierunku Bobrowych Skał. Po wyjściu z pociągu schodzimy ul. Grzybową (bardzo stromą) do najbliższego skrzyżowania, aby za chwilę skręcić w lewo w ul. Słoneczną (z pętli autobusu MZK nr „9” skręcamy za przystankiem w prawo w ul. Jaworową i dalej Słoneczną) i podążamy nią aż do przejazdu kolejowego, gdzie „łapiemy” zielony szlak.
Po pokonaniu torów zaczynamy wędrówkę zacienioną oznakowaną drogą szutrową (początkowo) i wydeptaną ścieżką (później) niedaleko pojedynczych domów letniskowych zlokalizowanych bardzo urokliwie na południowych stokach Grzbietu Kamienickiego (Gór Izerskich). Pierwsze kilkaset metrów to mozolna wspinaczka pod górę (zach. zbocze Małego Ciemniaka 588 m) w towarzystwie charakterystycznych kamiennych wałów, które przecinają okoliczne łąki. Na szczęście dla turystów pomysłodawcy trasy w dwóch miejscach udogodnili wędrowcom podejście oferując im ławeczki „do złapania oddechu”. W moim przypadku te miejsca odpoczynku okazały się też bardzo przydatne na krótkie „odsapki” i uzupełnienie płynów. Zadowolone były szczególnie moje dzieciaki współtowarzyszące w rodzinnej eskapadzie.
Pojawiające się w górach huraganowe wiatry odcisnęły znaczące piętno w lasach powyżej Górzyńca (szczególnie dotkliwie w okresie zimowym). Wędrując zielonym szlakiem na Bobrowe Skały natkniemy się wielokrotne na powywracane drzewa z korzeniami (leśnicy nie zdążyli jeszcze wszystkiego zagospodarować). Po drodze kilkanaście razy trzeba omijać wiatrołomy. Dla moich dzieci stanowiło to dodatkową atrakcję do pokonania i udowodniania charakteru małego podróżnika. Po godzinie spaceru docieramy do głównej atrakcji (połączonymi szlakami zielonym i niebieskim, który łączy się z naszą trasą).
Grupa skalna oglądana z dołu przypomina kształtem kadłub wielkiego statku. Zachęcam turystów (Czytelników) do nakręcenia kultowych scen (Leonardo i Kate) w autorskiej wersji (drugiej części) Titanica, plener do tego jest wymarzony. Aby dotrzeć „na pokład” trzeba w ostatniej fazie pokonać stromą ścieżkę (kierować się w prawo) z metalową drabinką na szczyt kulminacji.
Bobrowe Skały to wybitny punkt widokowy na Karkonosze, Rudawy Janowickie, Kotlinę Jeleniogórską . Skalne wieżyce osiągają do 30 m wysokości. Kiedyś znajdowała się tutaj wieża widokowa i restauracja (można to znaleźć na starych widokowych). Kilka lat temu miejsce zostało oczyszczone z samosiejek i drzew ograniczających widoki, ale ponownie zarasta. Wyznaczone są trasy wspinaczkowe z oczkami dla amatorów mocniejszych wrażeń. U podnóża skał znajduje się miejsce na ognisko (często wykorzystywane przez amatorów pieczonych kiełbasek) oraz ze stół z ławkami.
Opuszczamy to miejsce udając się niebieskim szlakiem skręcając mocno w prawo i lekko pod górę. Po kilkunastu metrach kolejna drzewna zawalidroga na zejściu, którą omijamy też z prawej strony. Dochodzimy do „leśnej krzyżówki” i skręcamy zgodnie ze znakami w prawo kontynuując spacer niebieskim szlakiem. Tutaj spotkaliśmy żmiję zygzakowatą, która na szczęście sama zniknęła nam z drogi. Spotkaliśmy ją w zacienionym miejscu i głośne schodzenie o podłoże ją spłoszyło. To wydarzenie było nie lada przygodą dla moich dzieci, które podekscytowane już do końca wycieczki przeżywały ten incydent.
Schodzimy szutrową drogą do Latoniowa (najdalej na północ wysunięta część Piechowic). Przy zabytkowej trafostacji skręcamy w lewo na asfaltową szosę w kierunku Kromnowa. Zdobywamy Zimną Przełęcz (525m) rozdzielającą Góry od Pogórza Izerskiego. Kierujemy się w prawo okrążając Bukową (551m) zgodnie z oznakowaniem niebieskiego szlaku, który na tym odcinku stanowi część sudecką Międzynarodowego Szlaku Długodystansowego E-3 (Atlantyk – Morze Czarne).
Przed nami najprzyjemniejsza i najefektowniejsza część trasy. Najpierw pojawiły się urzekające biało-czarne motyle, które krótko towarzyszyły w wędrówce. Po około 500 m spaceru naszym oczom ukazuje się najpiękniejsza panorama Sudetów Zachodnich niezmącona przez wystające drzewa i zabudowania. Moim zdaniem to miejsce pośród pól i łąk przebija wiele podobnych. Dla takich chwil warto pokonywać dziesiątki kilometrów, aby natrafić na to folderowe cudo. Najfajniejsze jest to, że znajduje się obok… Trzeba je tylko odkryć, albo ponownie zobaczyć.
Niestety sielanka wędrówki szybko się kończy. Wkraczamy na bardzo zarośnięty odcinek szlaku niebieskiego. Moje dzieci już po kilkunastu metrach zaczynają protestować. Dlatego w tym miejscu sugeruję założyć długie spodnie, bo pokrzywy w pewnym miejscu są okrutne, szczególnie dla małych wędrowców. Szczerze mówiąc żałowałem, że nie miałem ze sobą maczety. Tutaj mogę zaapelować do PTTK-u „o przetarcie” tej arterii turystycznej, aby w pełni oddać się walorom krajoznawczym. Chyba, że ktoś zdecyduje się na wariant jesienno-zimowo-wiosenny, ale moim zdaniem też będzie niepotrzebnie kluczyć. Podziwiam wyczerpanych „zawodowców” podążających tym odcinkiem w czasie przejścia dookoła Kotliny Jeleniogórskiej (w sumie ok. 130 km).
Dojście niebieskim do Wojcieszyc stanowi spore wyzwanie. Znaki szlaku są, tylko trzeba ich ciągle szukać. Poruszamy się od myśliwskiej ambony do ambony, od drzewa do drzewa, skrajem pól, aby w końcu przez las przedrzeć się do najbliższej miejscowości. Wymusza to ostrożność w poruszaniu, ale też jest swoistą atrakcją. Nam się udało. Docieramy (po 1,5 godziny od Zimnej Przełęczy) do świątyni w Wojcieszycach (kościół św. Barbary), której widok bardzo nas cieszy.
Niebieski szlak prowadzi nas dalej w kierunku kościoła i dalej do Goduszyna (kierunek północno-wschodni). Przy okazałej lipie schodzimy z niebieskiego i kierujemy się w prawo, a potem prosto pod górę wygodną szutrową drogą około kilometra przez las w kierunku Komorzycy (523 m). Po półgodzinnym spacerze skręcamy w prawo w dół na oznakowane trasy spacerowe (na czerwono odcinkiem tzw. ”Dużej Pętli”) w stronę Goduszyna.
Znów turysta musi czujnie się poruszać, gdyż w kilku miejscach trasa wymaga dobrej orientacji, sprytu i intuicji. Przy domkach letniskowych skręcamy (koło ogrodzenia) w lewo pod górę oznakowaną niestandardowo ścieżką (robimy tak 3 razy) podążamy dalej na kulminację Komorzycy. Tutaj gromadzili się kiedyś protestanci, dlatego nazwa skałek „Leśny Zbór” nie jest przypadkowa.
Do Goduszyna (dzielnica Jeleniej Góry) docieramy wyznaczoną trasą przez Stowarzyszenie o tej samej nazwie. „Dużą Pętlą” (na czerwono) przedzieramy się przez lasy, łąki i pastwiska (około 2 km). Wychodzimy koło dawnego cmentarza ewangelickiego. Dochodzimy do ulicy Goduszyńskiej i skręcamy w prawo w dół w kierunku przystanku (MZK ”Goduszyn Dolny” linii nr 11), skąd wracamy do centrum Jeleniej Góry.
Oczekiwanie na autobus wykorzystaliśmy na placu zabaw dla dzieci w Goduszynie (przy sklepie w prawo i za 300 m osiągamy cel), mamy również dostępne boiska z siłownią zewnętrzną i ławeczkami. Jest to wspaniała nagroda dla dzieci, a dla dorosłych wytchnienie i czas na podziwianie widoków, które z tego miejsca są imponujące.
Podsumowując: wycieczka (z dziećmi) zajęła nam 7 godzin, sprawnym piechurom powinno wystarczyć 4-5 godzin. Do pokonania 17 km. Powodzenia!