Przekształcenie Kowar z miasta poprzemysłowego w turystyczne jest raczej marzeniem samorządu i niektórych mieszkańców niż realnym przedsięwzięciem. Jednym z kroków, który przybliżą do realizacji tych planów, są rozbiórki zniszczonych postindustrialnych obiektów, które psują krajobraz.
W przyszłym roku włodarze miasta chcą wyburzyć biurowce po byłej fabryce filców, które zostały przejęte za długi. W planie zagospodarowania przestrzennego przekształcono przeznaczenie tych terenów z przemysłowych w mieszkaniowe i usługowe. Działka, jaka pozostanie po budynkach, zostanie najprawdopodobniej sprzedana. Jest to teren przy ulicy Wiejskiej, niedaleko rzeki.
Nie wiadomo co się stanie z pozostałymi budynkami po fabryce, ponieważ należą do prywatnego właściciela. Z nieoficjalnych informacji wynika, że obecnie nie osiąga on żadnych dochodów, w związku z czym nie ma jak, wyegzekwować od niego należności. Nie można go również zmusić do podjęcia jakichkolwiek działań w kierunku uporządkowania spraw związanych z obiektami, jakie pozostały po zakładzie.
Niezwykle trudnym do rozwiązania problemem, jest niszczejący dworzec kolejowy. Burmistrz Kowar, Mirosław Górecki od dłuższego czasu próbuje go przejąć od PKP, ale w chwili obecnej szanse na pozytywne zakończenie tej sprawy są raczej małe, bo właściciel nie chce za darmo oddać budynku stacji.
Nie wiadomo więc kiedy odzyska on dawną świetność i zamiast odstraszać turystów, będzie ich przyciągać. Włodarze miasta chcieliby przeznaczyć budynek na muzeum, ale nie zrobią tego dopóki nie będzie on własnością miasta. Jak mówią, dzierżawa też nie jest dobrym rozwiązaniem, bo nie opłaca się inwestować w nie swoje obiekty.
Upłynie więc dużo czasu zanim zaniedbany i niszczejący dworzec kolejowy zostanie wyremontowany. Tymczasem turystom, którzy przyjadą do miasta pozostaje głównie zwiedzanie Parku Miniatur – otoczonego niszczejącym pejzażem „dywanówki” oraz oddalonych od centrum sztolni.