Firmy, które remontują nasze drogi, są nieudolne. Najgorszym przykładem jest ulica Lubańska w Cieplicach. Dopeiro co położyli asfalt i już go zrywają – informuje nas pan Mariusz z uzdrowiskowej części miasta.
Nasz Czytelnik zauważył, że przy kratkach od kanalizacji zapadł się grunt. Przypuszcza, że podłoże pod asfalt źle przygotowano.
I niepotrzebnie położono krawężniki po obydwu stronach.
– Przez to droga jest jeszcze bardziej wąska (nie ma pobocza) a podczas deszczu, woda zbiera się na ulicy. Przy większej prędkości, jak się wpadnie w taką kałużę, można spowodować wypadek i nieszczęście gotowe – denerwuje się pan Mariusz. Nie jest to opinia odosobniona.
Obecnie wykopki są na ulicy Jagiellońskiej, którą modernizacja wyłączyła z ruchu. Prace przebiegają planowo, ale na razie trudno ocenić, jaki będzie ich efekt. Póki co: kurz, brud i hałasy. Zupełnie jak nie w uzdrowiskowej części miasta.
Od ekipy usłyszeliśmy, że na koniec robót trzeba jeszcze sporo poczekać. Perspektywa to gładki asfalt i pozbawione wybojów chodniki. – Ale jak ma być tak, ja na Lubańskiej, to dziękujemy – ironizują ciepliczanie.
Denerwują się, bo prace są częściowo finansowane z publicznych pieniędzy. Wychodzi na to, że jest to fuszerka.
Dyrekcja Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów jest nieobecna. Dyrektor jest chory, a zastępca ma urlop. Nikt inny nie czuje się kompetentny, aby o cieplickich traktach porozmawiać.
Jak podkreślił jeden z pracowników MZDiM, który prosił o niepodawanie nazwiska, zarząd tylko pozornie ma wpływ na wybór firmy remontującej drogi podczas procedury przetargowej. Niektóre normy unijne wręcz nakazują przyjęcie najtańszej oferty. A niska cena za wykonaną pracę nie zawsze przekłada się na jej jakość.