Do przetargu bowiem zgłoszony został lokal Retro przy Placu Ratuszowym. Restaurację opuścił bowiem prowadzący go od wielu lat poprzedni najemca. Retro należy do tych lokali, dla których postawiono twardy warunek – może być wynajęta tylko dla gastronomii.
– Mieszkańcy miasta – powiedział Hubert Papaj – zaniepokojeni są, że tak wiele przeróżnych lokali, od restauracji, przez punkty usługowe, po sklepy, szczególnie w centrum miasta, zaraz po sprzedaży zmienia branże i okazuje się, że tam, gdzie „od zawsze” był sklep, nagle pojawia się przedstawicielstwo banku, firmy ubezpieczeniowej, czy telefonii komórkowej. Chcemy temu zapobiegać. Zapowiadaliśmy już dawniej, że utworzymy z tej części lokali, które nie zostały sprzedane, trwałą rezerwę lokali do wynajmu na określone cele.
Nie może być bowiem tak, że partery budynków w całych ciągach ulic zajęte są przez biura czy placówki usługowe wspomnianych branż. Jeśli chcemy myśleć o ożywieniu centrum w miarę posiadanych jeszcze możliwości i przywrócenie atrakcyjności turystycznej tam, gdzie nie jest ona jeszcze skreślona przez sprzedaż – to takie działanie jest jedyną z możliwych opcji.
W przypadku sprzedaży bowiem Miasto traci natychmiast szansę jakiegokolwiek w pełni skuteczne oddziaływania. Nowy właściciel może w zasadzie – jeśli nie uchybia zapisom planu miejscowego – organizować w tym lokalu co tylko chce. Oczywiście, nie będzie tak, że w byłym sklepie powstanie zakład wytwórczy, który hałasem, czy zapachami będzie szkodził otoczeniu i mieszkańcom, ale czy powstanie tam przytulna kafejka, czy też zostaną wstawione biurka dla agentów, czy brokerów ubezpieczeń – to już sprawa właściciela.
W okresie prywatyzacji, na początku lat 90. nie zważano na konsekwencje sprzedaży lokali w centrum miasta, stąd doprowadzono do – często nieodwracalnych – skutków. Sklep spożywczy u zbiegu ulic 1 Maja/Górnej/Piłsudskiego, w części zajęty dawniej przez optyka i zegarmistrza już od dawna stał się siedzibą banków. Banków, bo po jednym przejęły to kolejne. Jedna z aptek przy ul. 1 Maja jest dziś siedzibą telefonii komórkowej. Lokal tuż przy „Jelonku”, który w latach 30 był renomowaną cukiernią, a potem aż do lat 70-tych – sklepem fotograficznym – jest również siedzibą banku.
– Sednem tego problemu jest fakt, że oferta finansowa banku na wtórnym rynku nieruchomości bywa bezkonkurencyjna i najłatwiejsza – mówi Hubert Papaj. – Dla sieci banków inwestowanie w wynajem, czy nawet wykup lokali w centrum różnych miast bywa elementem prestiżu i promocji, więc nawet jeśli nie osiągają takich obrotów, które pozwalają na rentowność finansową tego przedsięwzięcia, to i tak w globalnym znaczeniu to im się opłaca. W przypadku kogoś, kto chciałby zorganizować w takim sklepie, czy restauracji cukiernię, która z definicji musi liczyć się z sezonowością – rachunek ekonomiczny już nie jest taki prosty.
- Nie możemy ani też nie chcemy ingerować w rynek nieruchomości – konkluduje zastępca prezydenta, Hubert Papaj. – Uważamy jednak, że w tworzonych galeriach jest wystarczająco dużo miejsca i dla telefonii, i dla każdej innej sieci. Jelenia Góra jednak powinna zachować nastrój właściwy miastom, w których przejezdni i mieszkańcy winni mieć możliwość spaceru między cukierniami, kawiarniami i butikami, a nie między bankami, choć i one są ważne, jednak niekoniecznie na eksponowanych ciągach pieszych.
Zapraszamy do zainteresowania się przetargami.
Informacja o nich jest zamieszczona w BIP Urzędu Miejskiej w Jeleniej Górze. Przetargi odbędą się 27 października, ale dla zainteresowanych ważna jest informacja, że wadium, uprawniające do udziału w przetargach musi wpłynąć na konto ZGKiM najpóźniej do dnia 25 października. Nie ma bowiem możliwości, żeby ktoś pojawił się na przetargu z gotówką w ręce. Szczegółowych informacji udzielają pracownicy UM w Jeleniej Górze pod nr tel. 75-64-28-218, 75-64-57-709 i 75-64-57-360, w zależności od położenia lokali.
artykuł sponsorowany