Cztery galerie handlowe (jak dobrze pójdzie), wyremontowany i unowocześniony kompleks sportowy przy ulicy Złotniczej, pas startowy dla samolotów pasażerskich – taką stolicy Karkonoszy w 2012 roku można naszkicować na podstawie zapowiedzi samorządowców. Do tego być może kawałeczek obwodnicy południowej, jak dobrze pójdzie. I dyskoteka na dworcu głównym PKP.
Co wyniknie z tych mniej lub bardziej szumnie rozgłaszanych zapowiedzi, jeszcze nie wie nikt. Różnie być może, bo na początku XX wieku też wszyscy byli przekonani, że na terenie po zlikwidowanym targowisku przy ulicy Kilińskiego powstanie nowoczesna galeria Forum. Jak było? Wiadomo. Pozostały tylko zapowiedzi i blaknący wizerunek nowości na coraz bardziej zniszczonej tablicy ogłaszającej tę bajkową przyszłość.
Dla Wrocławia celem jest udana organizacja Piłkarskich Mistrzostw Europy Euro 2012. Dlatego ten właśnie rok 2012 ma być dla miasta szczególny. Jelenia Góra – co tu się oszukiwać – mimo pobożnych życzeń, nie miała i nie ma szans na przyjęcie żadnej drużyny. Być może jacyś kibice zabłądzą w Karkonosze, do których z Wrocławia nawet w 2012 roku nie dojedziemy szybką koleją, ani – a wszystko na to wskazuje – drogą szybkiego ruchu. W drugą stronę, co oczywiste, również nie.
Jednak, kto nie chciałby w Jeleniej Górze powstania czegoś potrzebnego, trwałego i ładnego zarazem? Głód inwestycji mieszkańcy i turyści odczuwają od lat wielu. Tak się bowiem składa, że kiedy w Karpaczu i Świeradowie pną się do góry mury hoteli i innych obiektów, w grodzie Krzywoustego panuje pod tym względem zupełny marazm. Nie licząc oczywiście kolejnych blaszanych marketów, które trudno uznać za szczególne osiągnięcie nie tylko w architekturze.
Przykrym faktem jest, że w stolicy Karkonoszy w minionych dziesięcioleciach nie powstało nic wielkiego, czym można by się pochwalić. Trudno do takich oczekiwanych hitów zaliczyć bibliotekę przy Kolegium Karkonoskim, czy powstającą właśnie Książnicę Karkonoską, choć obiekty te są bez wątpienia ważne. Może fragment obwodnicy północnej z ciasnym rondem budowanej przez kilkanaście lat i oddanej do użytku i tak ze sporym opóźnieniem, choć z dużą pompą?
W 1977 roku miejska rada narodowa pracowała nad planem zagospodarowania Jeleniej Góry przyszłości. Według kolorowych mapek i wykresów miasto miało liczyć w 2000 roku ponad 100 tysięcy mieszkańców. Część z nich mieszkałaby w nowo zbudowanej dzielnicy Centralnej między śródmieściem a Cieplicami.
Tam także powstałby nowy dworzec centralny na rozbudowanej o tory szybkiego tramwaju linii kolejowej do Szklarskiej Poręby i dalej – do Pragi. Przy ulicy Łomnickiej czerwonym kolorem mocno zaznaczono pas nowego lotniska dla samolotów pasażerskich. To były tylko główne założenia socjalistycznych planistów, które ostały się tylko w archiwach. Dziś brzmią jak marzenia jeleniogórzan mieszkających w mieście w czasach dzikiego kapitalizmu.
Czy utrata statusu województwa, co – jak uważam – było największą porażką stolicy Karkonoszy w minionych latach, ostatecznie przekreśliła szansę, aby w mieście przynajmniej częściowo pomyślano o lepszej przyszłości? Nawet takiej, którą prognozowano w latach socjalistycznej propagandy sukcesu. Wiele na to wskazuje, choć – oczywiście – nigdy nie do końca. Jedno jest pewne: Jeleniej Górze brak szczęścia do przekucia marzeń i planów w rzeczywistość. Czy w najbliższej przyszłości stanie się inaczej? Zobaczymy za cztery lata.