Pomysł zaproszenia do przedszkola Świętego Mikołaja na karocy ciągniętej przez dwa konie to inicjatywa rodziców, dyrekcji przedszkola i nauczycieli oraz pracowników.
– To była zupełna niespodzianka dla dzieci, ponieważ powiedzieliśmy im, że wychodzimy tylko na spacer, a kiedy wyszły na dwór – nadjechał Mikołaj na dorożce. Moim zdaniem fajna niespodzianka dla przedszkolaków – mówi Joanna Konopka, dyrektor Miejskiego Integracyjnego Przedszkola nr 14 w Jeleniej Górze.
– Konie przyjechały do nas z Cieplic, skąd można je wynająć. Młody człowiek, który obsługuje tego typu przejażdżki bardzo chętnie pomógł nam w zorganizowaniu imprezy – dodaje.
Czy był to trafiony pomysł? Najlepszą odpowiedzią był zachwyt maluchów, które nie mogły się świętym Mikołajem nacieszyć. Dodatkową atrakcją była zabawa z popularnym świętym oraz przejażdżka dorożką. Wcześniej jednak wszystkie przedszkolaki czekały na prezenty: maskotki, słodycze i książeczki. Dzieci dokładnie wiedziały jak trzeba było zachowywać się przez cały rok, żeby liczyć na upominek od świętego.
– Trzeba było być grzecznym: nie denerwować mamy, nie kopać się, nie bić, pomagać mamie, słuchać pani, uczyć się, leżeć na łóżku spokojnie i spać, nie wariować – odpowiadały chórem Agatka, Hania, Mateusz i inne maluchy.
Czujne oczy maluchów od razu wypatrzyły, że Mikołaj w tym roku był nietypowy.
– Mikołaj przyjechał saniami i jest przebrany bo jest mały i widać mu ucho – mówiła Hania. Jej koleżanka dodała, że sanie i renifery zostały w niebie, bo nie ma śniegu. A jak sam Święty Mikołaj argumentował zmianę środka transportu?
– Grypa panuje i moje kochane renifery się rozchorowały – mówił święty. – Ten pan podarował mi konie, ja daje upominki i mnie też obdarowują. Na pytanie, czy przez kryzys w tym roku tych prezentów nie będzie mniej, święty odpowiedział, że u niego żadnego kryzysu nie ma. Zapewnił, że wszyscy, którzy byli grzeczni zostaną obdarowani, a nad niegrzecznymi się zastanowi.