Postanowiliśmy wczuć się w turystę, który z aparatem fotograficznym wybiera się na spacer polecanym w przewodnikach szlakiem prowadzącym ku wieży widokowej na Wzgórzu Krzywoustego.
Wybraliśmy poranek, kiedy miasto budzi się ze snu i na ulicach jeszcze nie ma zbyt wielkiego ruchu.
Jak wygląda taki spacer? Na „dzień dobry” trzeba przejść przez podziemne przejście pod obwodnicą przy ul. Obrońców Pokoju. Ściany pasażu są Mekką jeleniogórskich „grafficiarzy”, którzy tam właśnie zostawiają swoje mniej lub bardziej udane „dzieła”.
Wrażenie – rzecz subiektywna. Jednym taka ozdoba się podoba, inni zachwytu nie czują. O tej „atrakcji” żaden przewodnik nie wspomina.
Dalej przybrudzony budynek Zespołu Szkół Technicznych Mechanik. Jeden z najstarszych w mieście. Byłe koszary pułku Strzelców Jeleniogórskich. Kiedyś była przed nimi pętla linii tramwajowej. Stał pomnik hrabiego van der See. Do 1998 roku przechodziło się pod Bramą Wojanowską.
O tej przeszłości turysta nie dowie się jednak podczas wycieczki. Na ponurym gmachu nie ma tabliczki z opisem historii tego miejsca.
Kilkaset metrów dalej w XIX wieku otwarto pierwszą na Dolnym Śląsku rafinerię cukru z buraków cukrowych. Wiadomość godna uwagi, ale nigdzie nikt o tym na miejscu nie przeczyta.
Blisko zrujnowana kamienica. Od lat przeznaczona do wyburzenia, jakoś się trzyma. Ruiny nie dodają blasku temu miejscu. Była to podobno siedziba dawnego kapelana wojskowego. Wiele wskazuje na to, że budynek ten wkrótce albo sam się rozsypie, albo zmiotą go z powierzchni ziemi buldożer.
Później czeka nas spacer częścią ulicy Obrońców Pokoju aż do mostku nad Kamienną. Mógłby to być bardzo malowniczy zakątek, ale nie jest. Kamienice ostatni raz były remontowane przed 1945 rokiem, bądź nigdy. Wszędzie sypią się tynki a samo spojrzenie na jedną z klatek schodowych wystarczy, aby przekonać się, jak lokatorzy dbają o wspólne części budynku.
Ślady europejskości mijamy przy początku ścieżki rowerowo-pieszej wiodącej ku schronisku Perła Zachodu. To tu powiewały flagi Unii Europejskiej oraz narodowe barwy w dniu oficjalnego oddania do użytku tego traktu. W jakim jest stanie dziś? O tym już pisaliśmy. Wystarczy jedno słowo: fatalnym.
Kiedy już dojdziemy do popularnego „grzybka”, czyli wieży widokowej na Wzgórzu Krzywoustego wybudowanej w roku 1911 ze składek mieszkańców miasta, przywita nas brud i kilka niewybrednych wyzwisk pozostawionych tu przez niezbyt rozgarniętych twórców. Do tego smród.
Miało być lepiej po przejęciu tego obiektu przez Towarzystwo Świętego Brata Alberta. Bezdomni wieżę wysprzątali i zamykali bramę na noc. To jednak melodia przeszłości. Dziś pobazgrolone drzwi są cały czas otwarte, a wnętrze wieży przypomina śmietnisko.
Nasze wrażenia estetyczne poprawi dopiero widok, jaki rozciąga się z jej tarasów. Na szczęście zadbano o przycięcie drzew, które ograniczały widoczność. Jelenia Góra z tej perspektywy wygląda rzeczywiście bajecznie. Szkoda tylko, że nie zainstalowano tam lunet, bo przez ich obiektywy dostrzec by można wiele kompromitujących szczegółów. O ile wcześniej ktoś tych urządzeń by nie ukradł.
Spacer kończymy z mieszanymi uczuciami. Czy poprowadzilibyśmy takim szlakiem – zachwalanym przez miasto – zagranicznego gościa, aby pokazać mu walory i ciekawe zakątki Jeleniej Góry?
<b> Jeśli znacie magiczne miejsca w Jeleniej Górze, które są zaniedbane, napiszcie o nich. Może warto przypomnieć o tym samorządowcom i samym mieszkańcom? </b>