Radny chciał kandydować na posła, ale władze PO nie przyjęły jego propozycji.
– Chciałem wzmocnić reprezentację jeleniogórskiej PO i przyczynić się do lepszego wyniku – mówi Wiesław Tomera. – Niestety, bez podania przyczyny Zarząd Regionu nie umieścił mojego nazwiska na liście kandydatów. Pisałem do przewodniczącego Donalda Tuska oraz sekretarza generalnego Grzegorza Schetyny, ale bez rezultatu. W tej sytuacji odebrałem to jako brak zaufania do mojej osoby ze strony władz partii. A bez zaufania nie mogę sprawować funkcji przewodniczącego klubu radnych.
Trudno doprawdy zorientować się, co było powodem nie przyjęcia kandydatury radnego Tomery. Każdy z członków PO przedstawia inną wersję. A że kandydatura wpłynęła za późno, a że nie było kompletu dokumentów, a że byli lepsi, itp.
To nie jedyne sensacje na liście kandydatów PO do Sejmu. Jak już informowaliśmy zabrakło na niej miejsca dla posłanki Beaty Sawickiej, która od 2001 roku wraz z grupą osób budowała PO w Jeleniej Górze. Pojawiły się za to nazwiska mało znanej radnej Grażyny Rehlis-Pawlukiewicz, oraz... piłkarki ręcznej Marty Oreszczuk, która do tej pory z partią nie miała nic wspólnego. Jest też Rafał Mazur – radny z Piechowic.
Trzecie miejsce natomiast przydzielono Marcinowi Zawile. Jeszcze rok temu nie był on związany z PO a z niewiele znaczącą w Jeleniej Górze Partią Demokratyczną. Dyrektor Grodzkiej Biblioteki Publicznej wskoczył na Platformę tuż przed ubiegłorocznymi wyborami samorządowymi i został radnym sejmiku dolnośląskiego.
Skąd tak zaskakujące decyzje? Nie jest tajemnicą, że jeleniogórskie PO trzyma w ryzach sekretarz generalny partii Grzegorz Schetyna. Członkowie partii mówią, że to właśnie on rozdaje karty w stolicy Karkonoszy. Beata Sawicka podpadła szefowi, więc musiała zadowolić się miejscem na liście do Senatu.