Debata odbyła się w poniedziałek (5.września) w Zdrojowym Teatrze Animacji. Spotkanie poprowadził dr Paweł Greń, ale zanim uczestniczki usłyszały pierwsze pytanie, poseł Robert Obaz przybliżył zgromadzonym życiorys zaproszonych polityczek.
Po przywitaniu gości przyszedł czas na pytania. Każda z wypowiadających się, miała 2 minuty na odpowiedź na poszczególne tematy.
Uczestniczki odpowiadały na następujące pytania:
- jak pani postrzegała politykę zanim stała się jej częścią?
- dlaczego żadna kobieta w historii Polski nie została prezydentką? Czy polscy wyborcy bardziej ufają mężczyznom?
- dlaczego warto oddać swój głos na kobietę?
W polityce nie powinno być żadnego faceta, który chociaż raz nie ma w ręku odkurzacza - mówiła Hanna Gill-Piątek. -
Będąc rozpoznawalne nie mamy życia prywatnego. Bardzo dobrze, że przypadek premierki Finlandii się wydarzył. To wywołało większe oburzenie w Polsce, niż w Finlandii - mówiła Klaudia Jachira, wspominając, że w naszym kraju jedna kobieta miała realne szanse na prezydenturę (Jolanta Kwaśniewska), jednak zabrakło wokół niej osób, które by ją namówiły. - Musimy zachęcać kobiety, na pohybel hejterom róbmy swoje - apelowała bezpartyjna posłanka klubu poselskiego KO.
Mam wrażenie, że kobiety często są zazdrosne i nie głosują na kobiety - stwierdziła Mariola Szczęsna, burmistrzyni Lwówka Śląskiego. - Należy głosować na kobiety, żeby łagodzić obyczaje. W parlamencie obyczaje zdziczały, a tam potrzeba ciepła. Gdyby więcej kobiet miało decyzyjność, nie byłoby wojen - uważa M. Szczęsna.
W moim przypadku do polityki skłoniła mnie złość, bo coś było nie tak. Nas do polityki nie skłania żądza władzy, tylko chcemy coś zmienić. Kobiety są niesamowicie pracowite i uczą się - mówiła Anna Korneć-Bartkiewicz, radna z Jeleniej Góry.
Do polityki dostały się też kobiety, które nigdy tam nie powinny trafić, bo nie spełniają żadnych kanonów dobrego polityka. Często jest mi wstyd za to, co słyszę, za to, co robią. Natomiast zachęcam kobiety do polityki, bo są dobre, poukładane, mądre, mają dużo intuicji. Szczególnie kobiety lewicy tak dostały w kość, że wiedzą jak nas reprezentować - mówiła Elżbieta Zakrzewska, burmistrzyni Kowar, przewodnicząca rady krajowej Unii Pracy.
Politycy są odbiciem swoich wyborców. Ci niekompetentni, pyskaci - również reprezentują swoich wyborców. W parlamencie jest jedno ugrupowanie, gdzie nie ma żadnej posłanki i tam nasycenie chamami jest wyjątkowo duże - mówiła Anita Kucharska-Dziedzic z Nowej Lewicy. - Mnie irytuje powiedzenie, że kobiety mogą łagodzić obyczaje. W Sejmie jest Komisja Etyki i z takim buractwem sobie radzimy. Moja wizja świata jest taka, że płeć jest absolutnie przezroczysta i nie zastanawiamy się czy głosujemy na kobietę czy mężczyznę, a czy reprezentuje temat, problem, które chcę, by został załatwiony. Tam, gdzie mamy tylko mężczyzn nie jest fajnie - popatrzmy na Episkopat - dodała przedstawicielka lewicy wywołując aplauz w sali.
Ponadto uczestniczki miały odnieść się do słów Margaret Thatcher, że "każda kobieta, która rozumie problemy związane z prowadzeniem domu, będzie bliżej do zrozumienia problemów związanych z prowadzeniem kraju".
Zgromadzeni mieli też możliwość zadania kilku pytań z sali. Mimo że uczestniczki reprezentowały różne ugrupowania, debata przebiegła w przyjaznej atmosferze. Na zakończenie poseł Robert Obaz poinformował, że to nie ostatnia taka debata w Jeleniej Górze i w październiku oraz listopadzie zapowiada kolejne, z innymi gośćmi i tematami.