Do radnych trafiło pismo od dyrekcji, rady pedagogicznej i Rady Rodziców Zespołu Szkół Licealnych i Zawodowych, którzy sprzeciwiają się sprzedaży alkoholu w budynku, w którym znajduje się ich placówka oświatowa.
Przypomnijmy. W październiku ubiegłego roku - pod koniec poprzedniej kadencji - radni przegłosowali nową uchwałę "alkoholową". W czasie dyskusji nad wymaganą odległością punktów sprzedaży i spożywania alkoholu od obiektów chronionych (w tym szkół) przewijały się propozycje ustanowienia nawet 50 metrów minimalnej odległości, jednak ostatecznie zdecydowano o 10 metrach. Argumentowano to obecną sytuacją, gdyż wiele punktów aktualnie działających znajduje się bliżej niż 50 metrów i taka uchwała skutkowałaby tym, że kolejnego zezwolenia przedsiębiorca by już nie dostał. Aby "nie zabijać" działalności gospodarczej m.in. w "wymarłym" centrum miasta - określono mniejszą odległość.
Podczas wczorajszego (10.01) posiedzenia Komisji Statutowo-Organizacyjnej i Spraw Społecznych radni zajęli się pismem z "Handlówki", a na pytania odpowiadał Andrzej Marchowski - naczelnik Wydziału Spraw Społecznych, Zdrowia i Organizacji Pozarządowych. Jak tłumaczył, komisja udała się na miejsce, gdzie zmierzono dokładnie odległość od drzwi wejściowych szkoły do drzwi lokalu gastronomicznego. Wyszło 33 metry, więc zgodnie z obowiązującą uchwałą należało wydać pozytywną opinię i prezydent wydał zezwolenie.
Obecna na posiedzeniu radna Anna Bałkowska przyznała, że popełniła błąd w poprzedniej kadencji, bowiem głosowała za odległością 10 metrów. W toku dyskusji uzgodniono, że komisja wystąpi do Wydziału Geodezji o ustalenie własności (czy jest to budynek szkoły), złoży też zapytanie do Polskiej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w celu uzyskania opinii, a ponadto radni będą chcieli wrócić do uchwały "alkoholowej", aby zwiększyć zapis o odległości od obiektów chronionych.
Warto zaznaczyć, że nawet jeśli w Radzie Miejskiej znajdzie się większość, która poprze ten pomysł - obecnie wydane zezwolenia będą obowiązywały do czasu na jaki zostały określone. Dopiero po tym okresie, jeśli lokal będzie się znajdował za blisko, prezydent nie będzie mógł wydać kolejnego zezwolenia. Z drugiej strony - może to spowodować zamknięcie za kilka lat części lokali, gdzie można sprzedawać i spożywać alkohol na miejscu, więc sprawa wzbudza wiele emocji i argumenty są po obu stronach. Podczas posiedzenia naczelnik Marchowski zaznaczył również, że właścicielka cukierni/ kawiarni wyszła z inicjatywą, że alkohol będzie sprzedawać po godzinie 16:00, a więc zaproponowała kompromis.