Nowoczesny obiekt Mareckiego Centrum Edukacyjno-Rekreacyjnego (oddany do użytku w 2019 roku) gościł dwa najlepsze zespoły I ligi piłkarek ręcznych. Stawką meczu było prawo gry w Superlidze w przyszłym sezonie, ale smaczków dotyczących rywalizacji było znacznie więcej.
Zanim doszło do spotkania zwycięzców grup I ligi, z udziału w Turnieju Mistrzyń zrezygnował Sambor Tczew, więc do miana najlepszej drużyny pozostało dwóch pretendentów: Karkonosze Jelenia Góra i Suzuki Korona Handball Kielce. Oba zespoły w sezonie zasadniczym poniosły po jednej porażce, więc pod względem sportowym zapowiadał się zacięty pojedynek. Zanim przejdziemy do wydarzeń boiskowych, warto dodać, że drużyna ze stolicy Świętokrzyskiego przybyła do Marek dzień wcześniej i wypoczęta, po treningu w nowym obiekcie - mogła z optymizmem przystąpić do meczu z jeleniogórzankami. Z kolei Karkonosze, które miały znacznie dalej do miasta z powiatu wołomińskiego - wyruszyły na najważniejszy pojedynek w dniu meczu. Przybyły do Marek 1,5 godziny przed spotkaniem i... jak się okazało - z marszu potwierdziły wyższe umiejętności. Warto też dodać, że można było odczuć parcie na awans Korony bez gry, jednak władze jeleniogórskiego słusznie postanowiły, że takie decyzje nie powinny być rozstrzygane przy zielonym stoliku, tylko w sportowej walce. Karkonosze musiały wysłać oświadczenie do ZPRP, że chcą grać w Turnieju Mistrzyń, czego nie uczynił klub z Tczewa, za co kibice Samboru mają ogromne pretensje do władz zwycięzców grupy A. Korona z głównym sponsorem, który wspiera też PGNiG Superligę musiała udowodnić na boisku, że zasługuje na awans.
Od początku spotkania w mareckiej hali można było oglądać wyrównany pojedynek. W pierwszej połowie żaden z zespołów nie był w stanie odskoczyć na więcej, niż 2 bramki. Karkonosze prowadziły w 9. minucie 6:4, a następnie trwała wymiana ciosów i tuz przed przerwą lepszy okres gry zanotowały przyjezdne - do przerwy było 15:17.
Chwilę po zmianie stron kielczanki dołożyły jedną bramkę i było 15:18, ale od tego momentu kapitalną formę wykazała Izabela Prudzienica, która po przerwie zmieniła Martynę Wierzbicką. W 42. minucie po 5 golach z rzędu jeleniogórzanki prowadziły 20:18, ale rywalki przebudziły się i nadal toczył się wyrównany mecz. W 51. minucie to Karkonosze prowadziły różnica 3 bramek (24:21), ale i tym razem Korona nie odpuszczała dochodząc na 24:24, ale w 57. minucie ekipa Dili Samadovej ponownie prowadziła trzema golami (29:26). W pogoni za marzeniami Korona doszła na 29:28, jednak Sabina Kobzar w ostatniej minucie pozbawiła rywalki złudzeń. Ostatecznie mecz zakończył się wygraną Karkonoszy 30:29 i szeregach biało-niebieskich zapanowała ogromna radość. Sportowo jeleniogórzanki udowodniły, że są najlepsze, a teraz ruch należy do zarządu klubu i władz miasta. W Kielcach mimo sportowej porażki wciąż liczą na awans decyzją związku...
MKS Karkonosze Jelenia Góra - Suzuki Korona Handball Kielce 30:29 (15:17)
Karkonosze: Wierzbicka, Prudzienica, Lambrinow - Załoga 10, Kowalska 8, Kobzar 5, Szramik 4, Bielecka 1, Klimaszewska 1, Muras 1, Wojtas, Jesionek-Wróblewska, Kołecka. Trenerka: Dila Samadova.
Korona: Rosińska 11, Gliwińska 7, Zimnicka 3, Młynarska-Papaj 2, Skowrońska 2, Jach 2, Kędzior 2, Piwowarczyk, Szplit, Czekala, Hibner, Staszewska, Zygadlewicz, Mikocka, Szymanik. Trener: Paweł Tetelewski.