Zdaniem Janusza Milewskiego, kierownika Urzędu Stanu Cywilnego w Jeleniej Górze, powoli kończy się niechęć par do stanięcia na ślubnym kobiercu. - Choć rewolucji jeszcze nie ma, bo zwykle w okresie świątecznym Polacy żenią się i wychodzą za mąż chętniej - uśmiecha się kierownik Milewski.
Nowożeńcy coraz częściej mówią, że w tych zwariowanych czasach potrzebują stabilizacji i pewności, które daje im małżeństwo. - Kochający człowiek przy boku jest cenniejszy niż nowa komórka czy samochód - tłumaczą.
Jak dowiedzieliśmy się w jeleniogórskim USC, w nadchodzącym miesiącu w urzędzie zaplanowano zawarcie 28 związków. Tylko dziewięć par weźmie śluby wyznaniowe w kościołach. Takiego zachwiania proporcji dawno nie było, od kiedy wprowadzono możliwość konkordatowych ślubów, usankcjonowanych sakramentem w świątyniach.
Wśród jeleniogórskich nowożeńców większość to Polacy, ale jest też Ukrainka, Włoch oraz Norweg.
- Są już pary, które planują wziąć ślub w karnawale, w styczniu, ale ten "nabór" dopiero się rozkręca - mówi Janusz Milewski.
Zwiększenie liczby ślubów daje więcej zajęcia salonom mody ślubnej i restauratorom. Przyjęcia weselne organizowane są tradycyjnie nie w Jeleniej Górze, ale w podmiejskich zajazdach czy karkonoskich pensjonatach.
Według naszych rodaków instytucja małżeństwa jest coraz bardziej popularna. Że tak nie jest uważa zaledwie 7 proc. Polaków i 5 proc. Polek.