Konstrukcja jest prosta. Każdy strażnik miejski jest wyposażony w elektroniczny czytnik z kodem. Urządzenie, przyłożone do odbiornika zamontowanego w ścianach budynków, przekazuje komputerową drogą do dyżurki dane strażnika i potwierdza, że był tam, gdzie został skierowany patrol.
– Jesteśmy jedną z pierwszych jednostek w kraju, która kupiła taki system – podkreśla komendant Jerzy Górniak. Zainstalowanie go wynikało z częściowego braku zaufania do strażników miejskich. – Były skargi jeleniogórzan, którzy wzywali patrol straży, a ten nie zawsze docierał na miejsce – usłyszeliśmy. Teraz już się nie wymiga.
Czytniki założono tam, gdzie najczęściej dochodziło do aktów przemocy. Ale konkretna lokalizacja to tajemnica. Ktoś mógłby się do urządzenia dobrać i je zniszczyć. A czytniki kosztują 200 złotych, zaś urządzenie przesyłające – 20 zł.
Zdaniem Jacka Winiarskiego, zastępcy komendanta SM, system się sprawdził.
– W miejscach, gdzie kiedyś potrzebne były częste interwencje, teraz jest mniej zdarzeń – podkreśla.
Jednak jeleniogórzanie mają wątpliwości, czy coś to daje.
– Nie wiem, czy to skuteczne, bo w mieście w nocy niektórzy i tak hałasują, zwłaszcza w weekendy w okolicach barów i pubów. Ze świeczką szukać tam strażnika lub policjanta – powiedziała nam jedna z mieszkanek ulicy Chełmońskiego.
Policjanci, którzy patrolują miasto, nie są wyposażeni w podobne urządzenia. Ich zakup jest planowany. Przy takich czytnikach dyżurny policjant będzie widział na komputerowej mapce, gdzie właśnie znajduje się patrol. W przypadku zdarzeń, łatwiej będzie go zlokalizować i skierować tam, gdzie się coś dzieje.