Na wstępie Anna Korneć-Bartkiewicz - przewodnicząca Komisji Statutowo-Organizacyjnej i Spraw Społecznych wprowadziła w błąd radnych informując, że opinia komisji była pozytywna (dodała, że głosami radnych Koalicji Obywatelskiej). Innego zdania była Grażyna Pawlukiewicz-Rehlis, więc dostarczono szefowej komisji S-OiSS protokół z posiedzenia, w którym było napisane, że 2 radnych było "za", a 3 "przeciw", więc opinia była negatywna. Radna PiS przeprosiła za pomyłkę i przystąpiono do procedowania projektu uchwały.
Wniosek wpłynął do Biura Rady Miejskiej we wrześniu tego roku. Mieli państwo szansę się z nim zapoznać, porozmawiać o tym wniosku. Ten projekt od samego początku nie jest przeciwko komukolwiek, on jest "za"... - mówił wnioskodawca Mariusz Gierus. - Nie było okazji, aby o tym porozmawiać z radnymi Koalicji Obywatelskiej, panem prezydentem. Dostaliśmy sygnał, że albo przyjmujemy ten projekt w całości, albo wcale. Nie ma pola do tego, żeby przedstawić jeleniogórzanom wspólny projekt, usłyszeć z czym się radni Koalicji Obywatelskiej nie zgadzają - kontynuował M. Gierus, którego zdaniem Samorządowa Karta Praw Rodziny ma wzmacniać pozycję rodzin.
Odnoszę wrażenie na podstawie słów wnioskodawców, że rodzina w Jeleniej Górze jest zagrożona. Dziwi mnie to - jestem ojcem, mężem, wychowałem się w rodzinie - mówił Piotr Paczóski, radny z SLD.
Podczas sesji odczytano też list posła Roberta Obaza (Wiosna).
Dokument ten jest niezgodny z art. 32 Konstytucji, a także z Konwencją ONZ o Prawach Człowieka (pkt. 14) oraz Rezolucją Parlamentu Europejskiego ws. homofobii z 18 stycznia 2006 roku i Kartą Praw Podstawowych Unii Europejskiej (art. 21 ust. 1). Karta proponowana przez PiS uderza w nietradycyjny model rodziny. Zapisy promują rodzinę nuklearną - mówił w imieniu posła Marcin Soboń, dyrektor biura poselskiego Roberta Obaza.
Jelenia Góra jest naszą wspólna przestrzenią, dostępną dla wszystkich. Nie ma znaczenia kto jak żyje, co jada, z kim sypia, jak długo... Projekt fundamentalistycznej organizacji o nazwie Ordo Iuris jest nie tylko bublem prawnym, który powiela szereg zapisów z dokumentów wyższego rzędu (ustaw, Konstytucji), ale jest też dokumentem dyskryminacyjnym - mówił Justyn Bilski, radny KO, który zawnioskował o zakończenie dyskusji i przejście do głosowania.
Decyzją większości radnych zakończono dyskusję (radni PiS chcieli dalej rozmawiać o projekcie), po czym nie przyjęto Samorządowej Karty Praw Rodziny (6 głosów "za", 12 "przeciw").