Dolny Śląsk: Turów pod presją
Aktualizacja: Poniedziałek, 6 lutego 2006, 16:09
Autor: Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
Na mecz do Koszalina wybrał się prezes klubu. Zamiast gratulacji z okazji zwycięskiej inauguracji, szef klubu najadł się wstydu, bo jego ekipa - budowana za wielkie pieniądze - przegrała z drużyną, której trudno przychodzi związać koniec z końcem, a dodatkowo w dniu meczu straciła z powodu kontuzji ważnego rozgrywającego - Milosa Sporara.
W pierwszej kwarcie na parkiecie był w zasadzie tylko jeden zespół - AZS. Nim Turów dobrze się zorientował, o co chodzi, już rywale mieli na koncie 30 punktów. Do przerwy rzucili ich aż 55, imponując skutecznością z dystansu. Nawet biorąc pod uwagę skuteczność debiutującego w Turowie Andrzeja Pluty, trudno było odrobić straty z pierwszych minut. Akademików świetnie prowadził duet Amerykanów - Gray i Bradford, ale najważniejsze punkty zdobywali rezerwowi - Kowalczuk (trójka tuż po pojawieniu się na parkiecie), Balcerzak oraz Radwan (aż 5 celnych rzutów za 3).
W drugiej połowie goście wypadli o wiele lepiej i konsekwentnie odrabiali straty.
W ostatniej minucie - po raz pierwszy w meczu - Turów wyszedł nawet na prowadzenie (96:95). Na 10 sekund przed końcem goście nie zdołali jednak powstrzymać najlepszego strzelca AZS-u - Chudneya Graya, który po efektownej akcji pod koszem zdobył 2 punkty.
W odpowiedzi podobnym zagraniem chciał popisać się Daryl Greene, ale spudłował.
Już w środę do Zgorzelca przyjeżdża Polonia Warszawa i Turów znajdzie się pod wielką presją. Bo po prostu musi wygrać. Albo będzie pierwszym klubem PLK, w którym dojdzie do zmian personalnych.ma w naszym portalu, a chciałbyś aby się pojawiły, skontaktuj się z nami na gg lub przez e-maila.