W całym ubiegłym roku pieniądze z programu "Mama 4 +", tj. ok. 740 zł, otrzymywało dokładnie 2748 pań i 3... panów. Są to bardzo wyjątkowe sytuacje (np. śmierć matki lub jej odejście ze związku). W sumie ZUS na ten cel wydał 500 mln zł (oczywiście ze składek osób pracujących). Średni wiek pobierających to... 69 lat. Dlaczego aż tyle? Ano dlatego, że w przepisach ktoś ustalił minimalny wiek; jest to 60 lat dla pań i 65 dla panów.
- Być może ustalono tak wysoki limit, aby zbyt dużo nie wypłacić - słyszymy.
Minimum czwórka dzieci
Inni wskazują, że nazwa programu mija się z tymi, którzy z niego korzystają. Chodzi o osoby, które w ciągu swojej "kariery" rodzicielskiej wychowały co najmniej czwórkę dzieci. Oczywiście dla dzieci zawsze będzie to Mama, niezależnie od wieku. Aby otrzymać pieniądze konieczny jest jeszcze warunek nie posiadania minimalnej emerytury. Jak wynika ze statystyk takich kobiet jest sporo.
- Ideą programu "Mama 4 plus" jest zapewnienie podstawowych środków do życia mamom, które zrezygnowały z pracy lub jej nie w ogóle podjęły, bo zajmowały się wychowywaniem dzieci – mówi Iwona Kowalska-Matis regionalny rzecznik prasowy ZUS na Dolnym Śląsku. - Tym samym pracowały za krótko i nie nabyły prawa do gwarantowanej minimalnej emerytury - dodaje.
W takiej sytuacji, jeśli ktoś otrzymuje małą emeryturę np. 1000 zł, to z programu "Mama 4 +" otrzyma ok. 600 zł, tak aby razem dawało to minimalną emeryturę w Polsce, czyli ok. 1600 zł.
Konieczny wiek emerytalny
Rzeczniczka wyjaśnia, że wypłata przysługuje tym kobietom, które urodziły i wychowały minimum czworo dzieci. Pieniądze mogą też otrzymać ojcowie, którzy także wychowali minimum czwórkę dzieci, w sytuacji, gdy matki dzieci albo zmarły albo odeszły i nie zajmowały się dziećmi. Żeby to było możliwe trzeba - poza posiadaniem wymaganej liczby dzieci, trzeba osiągnąć wspomniany wiek emerytalny.