Dolny Śląsk: Uciekli boso
Aktualizacja: Sobota, 31 grudnia 2005, 20:14
Autor: Regionalny Tygodnik Informacyjny
Z ogniem, który ogarnął cały dach domu Kaletów, walczyło 46 strażaków z 11 jednostek straży pożarnej. Strażacy odjechali ze wsi dopiero o 9.30 we wtorek. Z domu, w którym mieszkała samotna matka z piątką dzieci, niewiele zostało. – Na razie mieszkają u rodziny w Ogorzelcu, ale wójt już znalazł im mieszkanie - mówi Małgorzata Bocheńska, szwagierka poszkodowanej. – Gmina bardzo się tą sprawą interesuje.
Rodzina żyła skromnie. W jedną noc straciła dobytek całego życia. Dom niestety nie był ubezpieczony.
W poniedziałek, 28 listopada, około godziny 20.00 domownicy zauważyli na poddaszu ogień. – Rozpaliliśmy w piecu. Dwoje dzieci już spało, ja byłam na dole z tym najmłodszym, reszta dzieci oglądała telewizję – wspomina Wiesława Kaleta. – Dzieci zobaczyły, że zapaliła się ściana. Wybiegliśmy tak, jak staliśmy. W piżamach, w kapciach, niektórzy tylko w jednym bucie.
– Przybiegł do nas syn Wiesi, Jasiu, i mówił, że się palą – opowiada Urszula Bocheńska, ciotka pogorzelców. – Kiedy wyszliśmy zobaczyć, co się dzieje, dom stał w płomieniach. Słychać było jak strzela eternit. Przyjechało mnóstwo wozów straży pożarnej. Próbowali ten ogień jakoś opanować. Akcja gaśnicza razem z dogasaniem pogorzeliska trwała 13 godzin. Ogień gasiło 46 strażaków z 11 jednostek straży pożarnych.
Przyczyną wybuchu pożaru była najprawdopodobniej nieszczelność przewodów kominowych. Szczegółowo okoliczności zdarzenia wyjaśnia kamiennogórska policja.
– Pożar spowodował straty rzędu 60 tysięcy złotych. Ocalała konstrukcja parteru budynku – mówi Ryszard Klimsiak, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Kamiennej Górze. – Wątpliwe jednak, by nadawał się on do remontu i zamieszkania.