Podobnie jak w poprzednich edycjach, marsz wyruszył spod wejścia do Parku Zdrojowego od strony Placu Piastowskiego, gdzie zgromadziły się upiory, zombie i inne postacie znane z horrorów. Uczestnicy mimo kiepskiej pogody przybyli całymi rodzinami i jak podkreślali, nikt nikogo nie zmusza do udziału – przyszli, aby się dobrze bawić.
Po drodze zaplanowaliśmy kilka mrocznych atrakcji, a przy Termach rozstrzygniemy konkurs na najupiorniejsze przebranie oraz przerażającą dynię – zapowiadała Sabina Robak, kierowniczka działu promocji Term Cieplickich. W trakcie pochodu furorę robiła „Żona Lucyfera”, czyli animatorka z Vesny, która dbała o atmosferę marszu, fantastycznie wciągając dzieci i dorosłych w upiorny nastrój.
Zrobiliśmy dwie dynie: z mandarynką i z duchem wychodzącym z grobu – wyznał Mikołaj, który bardzo cieszył się ze zwyciestwa w konkursie. - Uwielbiam się przebierać – dodał syn pani Dominiki Grygier, która w marszy wzięła udział po raz trzeci i podkreśla, że to bardzo fajna inicjatywa. Wśród osób przebranych (podobnie za konkurs z dyniami) przyznano trzy równorzędne nagrody (wejściówki do Term i maskotka pana Kropelki). Jedna z nich trafiła do upiornej Królewny Śnieżki, która zaimponowała wszystkim uczestnikom pomysłowością, ale i wykonaniem. - To mój trzeci strój tego typu i stało się to moją pasją. Ten strój powstawał trzy dni – powiedziała Magdalena, która uwielbia halloweenową zabawę i wraca w ten sposób do czasów dzieciństwa.