– A to wszystko dlatego, że zwróciłem uwagę komuś, że nie bije się kobiet (ten szarpał jakąś). Ją zostawił ale wyżył się na mnie. Żeby nie było wątpliwości – nie byłem prowodyrem tej sytuacji – napisał do nas pan Marcin prosząc nie tyle o nagłośnienie swojej sprawy, ile o kłopotu z bezpieczeństwem w okolicy jednego z pubów w śródmieściu.
Policji wezwać nie mógł, bo – jak pisze – cała akcja była zbyt krótka a on sam – zbyt poturbowany, aby wezwać pomoc. Pobitemu mieszkańcowi pomogli natomiast strażnicy miejscy. – Straż miejska widząc mnie wracającego do domu z zakrwawioną twarzą i rękoma, udzieliła niezbędnej pomocy i podwiozła do domu. Strażnicy czynili swą powinność, ale mogli by zupełnie nie zwrócić uwagi. Wielkie podziękowania – czytamy w mailu od pana Marcina.
Z naszych wstępnych informacji wynika, że święta w jeleniogórskich lokalach minęły w miarę spokojnie i obyło się bez rękoczynów. Co się działo przed pubami? Choć policja uspokaja, że patrole odwiedzające rejony pubów i barów są częste, mieszkańcy nie są przekonani, że jest tam bezpiecznie. Oby w przyszłym roku można było mieć pewność, że z wieczornego spaceru wróci się do domu całym i zdrowym.