Mało kto wie, że kiedy niemal w całej Polsce, wyłączono telefony, w Jeleniej Górze połączenia działały w grudniową niedzielę. Czy to przez niedopatrzenie Milicji Obywatelskiej i Służby Bezpieczeństwa? Dziś nie sposób tego ustalić. Faktem jest, że sygnał w słuchawkach telefonicznych zanikł dopiero w poniedziałek. Stało się tak po wzmiance zamieszczonej w poniedziałkowym wydaniu Monitora Dolnośląskiego (gazecie, która - oprócz Trybuny Ludu - była jedyną dostępną wówczas w kioskach).
W Jeleniej Górze nie było żadnych większych manifestacji ani sprzeciwów wobec władz reżimowych, więc - w nagrodę - telefony wkrótce włączono. Połączenie było jednak przerywane ostrzeżeniem: "rozmowa kontrolowana".
Uczniowie pamiętają, że w poniedziałek, 14 grudnia, nie musieli iść do szkoły. Ferie trwały aż do początku stycznia roku następnego. Ale za to nie było tradycyjnej przerwy zimowej w lutym.
Działacze jeleniogórskiej "Solidarności" zostali internowani. Najdłużej w ośrodkach internowania przetrzymywano ówczesnego szefa Zarządu Regionu NSZZ "Solidarność", Andrzeja Piesiaka, późniejszego senatora. Zatrzymano go 13 grudnia w Gdańsku po ostatnim posiedzeniu Komisji Krajowej "S." Z internowania wrócił 8 grudnia 1982 roku. Przebywał w pięciu miejscach odosobnienia.
Niechlubną pamiątkę pozostawili po sobie funkcjonariusze Zmotoryzowanych Obwodów Milicji Obywatelskiej (ZOMO). Stacjonowali w Domu Turysty przy ulicy 1. Maja, w którym dziś mieści się hotel "Feniks". W trakcie pobytu zomowców w stolicy Karkonoszy, wnętrza placówki zostały poważnie zdewastowane.
Dziś po stanie wojennym w mieście nie uchowały się większe pamiątki. Sporo eksponatów z tamtego okresu zgromadzono jedynie na okolicznościowej wystawie, którą we wrześniu tego roku można było podziwiać w Muzeum Karkonoskim z okazji 25 rocznicy powstania "Solidarności" w Sierpniu 1980 roku.