Głównym postulatem związkowców jest podwyżka w wysokości 300 zł do podstawy. Podczas wczorajszych rozmów z dyrektorem szpitala Stanisławem Woźniakiem padła propozycja wzrostu wynagrodzeń o 120 zł, a od kwietnia 2016 r. o kolejne 50 zł. - My podtrzymaliśmy propozycję 200 zł (teraz) i 100 zł (w kwietniu). Kolejne spotkanie wyznaczone jest na poniedziałek, czyli po wyborach – powiedział wiceprzewodniczący komitetu strajkowego Piotr Kasprów.
Zgodnie z zapowiedzią, związkowcy rozpoczęli strajk głodowy, który ma potrwać aż do skutku. Pracownicy są w szoku, że marszałek Cezary Przybylski, który był w Jeleniej Górze, nie znalazł czasu, a może i ochoty na spotkanie z protestującymi.
- Negocjacje cały czas trwają – stwierdził podczas piątkowej wizyty w Muzeum Karkonoskim marszałek Cezary Przybylski. - Nie chcemy, żeby rozmowy trwały pod presją zbliżających się wyborów – dodał. Szef Urzędu Marszałkowskiego, który ma decydujący głos ws. finansów jeleniogórskiego szpitala zadeklarował, że nie ingeruje w prace komisji konkursowej, która ma wybrać nowego dyrektora, ale liczy, że wybór zostanie dokonany w przyszłym tygodniu, a więc po wyborach parlamentarnych. Cezary Przybylski bez ogródek zaznaczył, że nie odwiedzi przy okazji wizyty w Jeleniej Górze strajkujących pracowników, bo „nie chce tego upolityczniać”.
- Jesteśmy w szoku, że Urząd Marszałkowski traktuje nas w taki sposób, że nawet będąc na naszym terenie nie znalazł chwili, żeby nas odwiedzić i z nami porozmawiać – powiedział Piotr Kasprów z OPZZ. - Nie chcemy siać niepokoju wśród pacjentów, bo dlaczego mamy ich obarczać naszym problemem. Robimy to w najdelikatniejszy sposób, jaki można – dodał P. Kasprów, który osobiście również podjął strajk głodowy.
Wśród 12 osób, które zdecydowały się na desperacki krok są zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Na jednego z nich czeka w domu żona i sześcioro dzieci w wieku od 2 do 15 lat. - Zarabiam 1350 zł plus pieniądze na dzieci, w przeliczeniu wychodzi 450 zł na osobę miesięcznie – wyznał nam Wiesław Liniewicz, pracownik gospodarczy Wojewódzkiego Centrum Szpitalnego Kotliny Jeleniogórskiej. Pan Wiesław ma świadomość, że rodzina się o niego martwi, ale jak mówi – nie zostawi kolegów i koleżanek. Wspierają się od początku i dotrwają do końca. - Nie chcemy podejmować najbardziej drastycznych kroków, jak strajk generalny – dodał pracownik, który w jeleniogórskiej placówce ochrony zdrowia pracuje od 17 lat.
Poza pracownikami, którzy rozpoczęli w piątek głodówkę, pozostali rotacyjnie biorą nadal udział w strajku okupacyjnym.