Powywracane pojemniki, porozrzucana na chodnikach odzież, podpalane kontenery: to widok, jaki można zobaczyć w wielu miejscach Jeleniej Góry.
Pomysłodawcą ustawienia pojemników był Polski Czerwony Krzyż, a o ich zabezpieczenie dbała miejscowa jednostka PCK.
Teraz rozdysponowaniem darów zajmuje się oddział we Wrocławiu. W mieście nie było, więc, nikogo, kto na stałe zadbałby o kontenery.
Od niedawna inicjatywę zbierania zbędnej odzieży przejęła prywatna firma z Wrocławia.
– Wszystko, co jest wrzucane do kontenerów, zabiera firma Fturpol - mówi Halina Chruściel, kierownik Zarządu Rejonowego PCK. Ona też zajmuje się ochroną zebranej odzieży przed kradzieżami czy niszczeniem.
– Jelenia Góra jest miastem, w którym przez chuliganów nagminnie niszczone są kontenery – mówi Krzysztof Czapski zajmujący się kontrolą wrzucanej odzieży.
– W ostatnim czasie wiele pojemników nadają się jedynie do naprawy i pomalowania – dodaje.
Pracownicy firm zajmujących się zebraną odzieżą zapowiadają koniec wandalskiej sielanki. Już niebawem pojawia się tu nocne kontrole.
Pozwolą na schwytanie wandali i wyciagnięcie konsekwencji. – Na ich miejscu nie czułbym się już taki bezkarny – mówi Czapski.
Za niszczenie mienia policja i straż miejska mogą delikwentów ukarać mandatem. W drastycznych przypadkach kierują wniosek o wszczęcie sprawy przed sądem. Maksymalny wymiar kary to pięć lat więzienia.