Niedziela, 22 grudnia
Imieniny: Honoraty, Zenona
Czytających: 5758
Zalogowanych: 25
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Region: Wędrowanie to wyzwanie...

Piątek, 28 lutego 2020, 6:48
Aktualizacja: Niedziela, 1 marca 2020, 10:35
Autor: Sowa
Region: Wędrowanie to wyzwanie...
Fot. Sowa
Dogadaliśmy się z kumplem na szybki, zimowy spacer, żeby nie powiedzieć „wyzwanie”. Od momentu wyjścia z autobusu MZK nr 11 na przystanku w Wojanowie „Biblioteka” (o 12.42) do wejścia do pociągu KD na dworcu PKP w Janowicach Wielkich (o 15.10) minęło niespełna dwie i pół godziny. „Od drzwi do drzwi” kilometraż trasy liczy 12 km. Wycieczka w całości wiedzie kolorem zielonym, odcinkiem Szlaku Zamków Piastowskich (cały SZP ma aż 146 km, prowadzi przez 15 zamków i grodów w województwie dolnośląskim).

Zapraszam wszystkich piechurów na ciekawą trasę o zróżnicowanym profilu wiodącą Rudawami Janowickimi z kilkoma podejściami i zejściami. Wisienką na torcie jest zwiedzanie Zamku Bolczów. Zatem odpalamy…
Start wycieczki znajduje się przy moście na Bobrze obok dawnej biblioteki, obecnie wiejskiej świetlicy w Wojanowie. Kiedyś w budynku znajdowała się dawna karczma sądowa, gdzie dokonywano sądów wójtowskich. Zabytkowy obiekt murowano-przysłupowo-szachulcowy pochodzi z II połowy XIX wieku.

Przechodząc przez most wkraczamy do Bobrowa, jednocześnie podziwiając koryto Bobru
w kierunku zachodnim z widoczną z daleka szarą bryłą kościoła parafialnego pod wezwaniem WNMP w Wojanowie. Z tablicy informacyjnej znajdującej się za przeprawą dowiadujemy się o historii Bobrowa. Osoby bez mapy papierowej mogą tutaj zrobić sobie zdjęcie mapy Rudaw Janowickich ułatwiające nawigację podczas trwania wycieczki. Kierujemy się, w lewo, a potem na wprost, wzdłuż rzeki do zabudowań Pałacu Bobrów (Boberstein).

W towarzystwie kamiennych lwów z kamiennymi tarczami herbowymi strzegących wjazdu podziwiamy przez płot okazale założenie pałacowo-parkowo-folwarczne. Zrujnowaną, okazałą rezydencję z 1870 roku z licznymi kamiennymi detalami kamiennymi (portalami, balkonami gzymsami, kroksztynami i opaskami okiennymi) oraz z masywną kwadratową wieżą flankowaną narożnymi wykuszami nakrywał wysoki dach iglicowy. Pałac wzniesiono na miejscu renesansowego dworu, a wcześniej istniała tutaj średniowieczna warownia strzegąca brodu na Bobrze. W zespole folwarcznym znajdują się monumentalne zabudowania nawiązujące stylistyką do rzymskiego obozu wojskowego. Po 1945 roku pałac w Bobrowie zmieniał przeznaczenie i zarządzających. Obecny właściciel prowadzi już kilkunastoletni remont niedający wyraźnych i widocznych rezultatów.
Idziemy dalej zielonym szlakiem wg oznaczeń wzdłuż zabudowań oficyny pałacowej. Przechodzimy skrótem przez łąkę. Na skrzyżowaniu ładny widok na Karkonosze w orientacji południowej. Skręcamy w lewo do góry, aby po kilku minutach wyjść z zabudowań Bobrowa. Wchodzimy w granice Rudawskiego Parku Krajobrazowego, utworzonego w 1989 roku.

Przez Polankę Imieninową (412m), z panoramą na Sokolik, szybkim marszem, wygodnym szutrowym duktem docieramy do dużego skrzyżowania dróg leśnych. Wkraczamy w krainę ciekawych form skalnych. Kierujemy się w górę w prawo, aby wyremontowanym fragmentem zielonego szlaku dojść do Przełączki (525m), skrzyżowania szlaków turystycznych (czerwonego z Sokolika i zielonego z Wojanowa). Przed nami ostatni fragment podejścia obok Husyckich Skał, gdzie łączy się czarny szlak z Krzyżnej. Potrójnymi oznaczeniami docieramy do schroniska „Szwajcarka” (520m). Tutaj odpoczywamy i posilamy się przed dalsza drogą. Ale tylko kilka minut, bo czas nagli…

W 1823 r. Wilhelm von Hohenzollern (1783-1851), brat króla Prus, Fryderyka Wilhelma III, nakazał zbudować
na zboczu Krzyżnej Góry domek myśliwski na wzór budowli z Wyżyny Berneńskiej w Szwajcarii, w ten sposób powstała „Szwajcarka” (Schweizerei). Budynek zbudowany jest w stylu tyrolskim w całości z drewna. Nie typowo dla wszystkich domów tyrolskich balkon okala budynek z wszystkich stron. Schronisko nierozerwalnie związane jest z miłośnikami wspinaczki skałkowej i pieszych wędrówek, których w tym rejonie nie brakuje.

Schodzimy do węzła szlaków (ze wszystkimi kolorami) położonego poniżej schroniska. Na drewnianej strzałce oglądamy czasy przejścia do Zamku Bolczów i Janowic Wielkich. Wiemy już, że musimy utrzymywać stałe, wysokie tempo wędrówki. Schodzimy błotnistym odcinkiem zielonego szlaku do skrzyżowania dróg leśnych. Od tego momentu przez kilka kilometrów wędrujemy wspólnym przebiegiem zielonego (SZP) i niebieskiego szlaku (E-3). Połączonymi kolorami skręcamy w prawo mijając po drodze szlaban. Po kilku minutach wygodnego spaceru docieramy na Przełęcz Karpnicką (475m) z ładnym widokiem na Sokolik (642m), gdzie znajduje się parking dla pojazdów gości przybywających w ten urokliwy zakątek Rudaw Janowickich. Kierujemy się w lewo, za starym drogowskazem, na szutrową drogę prowadzącą wśród leśnych ostępów. Wkrótce zmieniamy nawierzchnię na asfaltową i nachylenie rozpoczynając podejście u podnóża Jańskiej Góry (565m).

Znów mijamy stary, kamienny drogowskaz ze słabo widocznymi napisami. Utrzymując właściwy rytm marszu dochodzimy do Rozdroża pod Jańską Górą, gdzie niebieski i zielony rozdziela się. Skręcamy w lewo wspinając się asfaltową serpentyną do najbliższego skrzyżowania. Po drodze podziwiamy Fajkę, okazały ostaniec skalny wystający ponad koronę drzew. Na skrzyżowaniu schodzimy z asfaltu na wprost na błotnistą drogę z zielonymi znakami. Przechodzimy przez grzbiet z zachlapanymi nogawkami i rozpoczynamy zejście w Dolinę Janówki. Niedługo wychodzimy na asfaltowy fragment trasy spotykając po drodze żółty szlak. Utwardzonym odcinkiem pędzimy piechotą aż do okazałej grupy skalnej, do Krowiarek.

Krowiarki to rozczłonkowana, masywna, granitowa bryła skalna sięgająca aż do 30 metrów wysokości. Nazwa wywodzi się z czasów wojny trzydziestoletniej, gdy okoliczni mieszkańcy chronili się w lasach razem z inwentarzem domowym. Opływający skały potok Janówki tworzy tutaj nieliczne kaskady. Na Krowiarkach wyznaczono kilka tras wspinaczkowych o różnych stopniach trudności.

Za skałami schodzimy jeszcze chwilę asfaltem do najbliższej krzyżówki, gdzie skręcamy w prawo do góry zielonym szlakiem. Częściowo ośnieżonymi i błotnistymi fragmentami trasy wspinamy się zakosami na Grzbiet Zamkowy. Łapiąc kilka razy oddech przy pokonywaniu kolejnych fragmentów bukowego lasu dochodzimy do bramy wejściowej na Zamek Bolczów. W ekspresowym tempie przechodzimy przez rozległy, obszerny dziedziniec i wspinamy się po schodach na platformę widokową z rozległą panoramą na okolicę. Tego dnia najczystsze i najładniejsze widoki są w kierunku zachodnim (Kotlina Jeleniogórska i Sokole Góry), północnym (Kaczawy) i wschodnim (Rudawy).

Ta piastowska warownia powstała w XIV wieku z inicjatywy Bolka II. W latach 1520-1550 ponownie rozbudowano zamek, między innymi wzniesiono, wysunięty przed wieżę bramną, kamienny mur oraz zbudowano basteję, suchą fosę, przystosowano także mury do broni artyleryjskiej poprzez wykonanie strzelnic kluczowych. Kolejne przekształcania nastąpiły wskutek działań wojny trzydziestoletniej. W 1645 roku obiekt został zajęty przez Szwedów, którzy opuszczając zamek w grudniu tego roku podpalili zabudowania mieszkalne. Od tego czasu Bolczów pozostaje w ruinie. Zainteresowanie turystyką w połowie XIX wieku (w 1824 gościł tu Fryderyk Wilhelm III) spowodowało, że zamek został poddany w 1848 roku pracom rekonstrukcyjnym, mieściła się w nim, zbudowana na starych fundamentach, niewielka gospoda w stylu szwajcarskim. Po I wojnie w budynku gospody mieściło się schronisko turystyczne, które z czasem uległo dewastacji. Budowla jest idealnie wpasowana w północnozachodni kraniec Grzbietu Zamkowego. Przez stulecia zmieniali się kolejni właściciele Zamku Bolczów.

Wracamy na szlak zielony, którym schodzimy bardzo szybko do Janowic Wielkich. Poruszamy się zboczem Zamkowego Grzbietu, aż do płytkiego brodu na Hutniczym Potoku. Przechodzimy nad strumieniem. Podkręcamy tempo, bo margines spóźnienia wydaje się niewielki.

Jeszcze tylko do pokonania ulica Zamkowa i Wojska Polskiego (brukowana ulica z pięknymi jarzębami szwedzkimi) i jesteśmy na dworcu kolejowym, skąd pociągiem KD wracamy do Jeleniej Góry.
Udało się. Mocnym tempem pokonaliśmy 12 km w niespełna 2,5h. Powodzenia!

Twoja reakcja na artykuł?

16
80%
Cieszy
0
0%
Hahaha
0
0%
Nudzi
1
5%
Smuci
0
0%
Złości
3
15%
Przeraża

Ogłoszenia

Czytaj również

Sonda

Czy w Wigilię będziesz miał(a) na stole 12 potraw?

Oddanych
głosów
422
Tak
22%
Nie wiem, nie liczę; może być 7 albo 15
78%
 
Głos ulicy
Do Jeleniej Góry przyjechaliśmy znad morza
 
Warto wiedzieć
Stanowski i Mazurek kłamali i szkalowali reporterów
 
Rozmowy Jelonki
Zielone pogranicze
 
Kościół i wiara
Święto Światła w Krzeszowie
 
Jelonka wczoraj
Amunicję do pepeszy nosili na plecach
 
Aktualności
Sporo wizyt
 
Aktualności
Burmistrz i radni kolędują

Jedzenie na telefon

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group