Przypomnijmy. Do tragicznego w skutkach wypadku doszło 21 grudnia 2016 roku. Andrzej K. podróżował tego dnia samochodem lexus z Łodzi do Jeleniej Góry. Jak ustalił biegły, wyruszając w trasę miał około 0,6 promila alkoholu we krwi. W Grabarowie mężczyzna przyśpieszył i wymijając pojazdy, które zatrzymały się przed przejściem dla pieszych potrącił przechodzącą przez pasy Teresę D. Kobieta zginęła na miejscu.
W momencie zdarzenia mężczyzna, który po drodze zdołał nieco wytrzeźwieć, znajdował się w stanie po spożyciu alkoholu. Sąd wydając wyrok uznał, że Andrzej K. w całości ponosi odpowiedzialność za spowodowanie wypadku. Zdaniem sędzi Joanny Polikowskiej, wyrok roku i sześciu miesięcy pozbawienia wolności spełnia funkcje prewencyjne zarówno w wymiarze indywidualnym (wobec skazanego), jak i społecznym.
Sąd zastosował też wobec mężczyzny trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych w ruchu lądowym oraz obarczył obowiązkiem opłacenia kosztów postępowania. Wyrok nie jest prawomocny.
W trakcie odczytywania orzeczenia na sali byli obecni mąż oraz córka Teresy D. Nie było na niej Andrzeja K. ani jego adwokata.
Reprezentujący rodzinę zmarłej kobiety adwokat Adam Zawiła zapowiedział, że jego klienci rozważają apelację od wyroku.
- Sąd nie wskazał w uzasadnieniu ustnym wyroku wielu okoliczności, które były przedmiotem postepowania – mówi A. Zawiła. - Sąd wypowiedział się bardzo ogólnie co do tego, jakie przesłanki legły u podstaw wymierzenia takiej, a nie innej kary. W ocenie państwa, których reprezentuję wyrok jest rażąco błędny jeśli chodzi o łagodny wymiar kary. Dlatego będziemy się zastanawiać nad złożeniem apelacji.