Akcja "mimodramu" symbolicznie została umiejscowiona na stacji kolejowej. Na tle tej dworcowej przestrzeni powstała pantomima połączona z tańcem współczesnym i elementami akrobatyki o stanach pokusy przed koniecznością podejmowania wielu decyzji, toksycznych relacjach, społecznej alienacji czy wreszcie obsesyjnych zmaganiach z ciałem – pokazana w sposób naturalistyczny. A w scenariuszu autorstwa Marka Oleksego odnajdziemy tropy charakterystyczne dla rozważań o codziennych wyborach.
Na dworcu kolejowym, gdzie olbrzymi elektroniczny zegar odmierza nieubłagany czas, spotykają się różne osobowości. Widzowie podpatrują więc nie świat, nie grupę społeczną, nie życie wielkiego miasta, lecz prześwietlają i przenicowują jednostkę. Nad całością czuwają dwaj mimowie (Monika Rostecka-Komorowska i Mariusz Sikorski).
Każda postać czeka na odjazd zgodny z rozkładem pociągów. Jest więc ksiądz (Zbigniew Bodzek) ze świętym obrazkiem i Biblią, sprzątacz (Mateusz Kowalski) wywijający sprytnie miotłą, prowokacyjna Ćma Barowa (świetna Sara Golc) niczym z powieści Charlesa Bukowskiego „Kobiety”, odziana w czarne skóry para rockendrolowców (Agnieszka Dziewa i Krzysztof Szczepańczyk), milioner (Marek Oleksy) ze swoją małżonką (Izabela Cześniewicz) oraz ojciec (Krzysztof Roszko) z ukochaną córeczką (Agnieszka Charkot).
Kontrastując kruche, zwiewne i taneczne sceny, genialnie budują napięcie blokersi (Hubert Żórawski, Mateusz Kowalski) z iście thrillerowymi, mocno niepokojącymi ujęciami gwałtu i walki z weteranem (Radomir Piorun) kojarzonym wizualnie z Johnem Rambo, ekranowym bohaterem filmów akcji z serii „Rambo” i cyklu powieści Davida Morrella. Dwie pielęgniarki (Maria Grzegorowska i Aneta Piorun) prowadzą na wózku obwoźnie chorego inwalidę-łazarza (Artur Borkowski) trzymającego w klatce niczym egzotycznego ptaka niebieską urnę na rychłe własne prochy. Ważnymi postaciami są także: śpiewający altem niemiecki piosenkarz Klaus Nomi oraz jedna z najbardziej kontrowersyjnych gwiazd show-biznesu - piosenkarka Lady Gaga (obydwie role zagrała Anna Nabiałkowska).
W finale pojawia się wreszcie wątek miłosny z obwoźnie chorym inwalidą, którego uwalnia z kokonu z bandaży zgwałcona przez blokersów Krystyna (znakomita Izabela Cześniewicz). A ta końcowa bardzo sprawnie zagrana scena zamienia się w opowieść o pięknej miłości zbudowanej z kalectwa, psychicznych zranień i zatracenia tak wielkiego, iż powoduje, że rzeczywistość znika.
W wykreowanych scenach taniec odtwórców ról odzianych w bajecznie kolorowe kostiumy Elżbiety Terlikowskiej jest osią dramaturgiczną. A precyzyjnie poruszający się po przestrzeni gry aktorzy-mimowie, oryginalna muzyka Cezarego Duchnowskiego oraz znacząca scenografia Jana Polivki stworzyły niepowtarzalną atmosferę tego wyjątkowego widowiska.