Życie w biegu. O ludziach, miejscach, literaturze, piłce nożnej, maratonach i całej reszcie. Janusz Drzewucki
No to treść mamy załatwioną – wszystko, co najistotniejsze zostało wymienione w podtytule, a cała reszta niech pozostanie nienazwaną, by nie zabierać przyjemności czytelniczej. Ta książka to dla mnie prywatne odkrycie roku i absolutnie najwyższe miejsce na podium. Słownictwo sportowe jest tu jak najbardziej usprawiedliwione i nieprzypadkowe, bo wśród wielu pasji autora sport zajmuje wysoką pozycję, a poza tym… kto tak jeszcze pisze? „ Gdy późno w nocy kładłem się spać, czułem w sobie totalną pustkę i jeden wielki wyrzut sumienia, zasypiając, zapadałem się w piwniczną otchłań depresji. Piłka nożna zabrała mi dzień życia, nie dając w zamian nic, dosłownie nic. Jak to miłość nieodwzajemniona. Na swoje usprawiedliwienie mogę tylko dodać, że miłość do futbolu to zawsze i wszędzie, pod każdą długością i szerokością geograficzną miłość nieodwzajemniona. Tak więc oddając się futbolowemu nałogowi, próbuję ów nałóg usprawiedliwić, choćby tylko przed samym sobą. Ale tego nie da się usprawiedliwić”. A tak mówiąc szczerze, to zamiast pisać o tej książce, bardziej chciałoby się ją cytować, bo stosowne i trafiające w sedno komentarze nasuwają co i rusz: „29 grudnia, poniedziałek. Najgorsze dni w roku, między Bożym Narodzeniem a Sylwestrem. Najgorsze, bo pełne poświątecznej melancholii. Nie wiadomo co robić, do czego się zabrać. Nic nie robię, a raczej robię nic, jakby powiedział Mistrz Tadeusz. Tylko czas robi swoje, upływa jak co dzień bezszelestnie”. Przed nami dziennik roku 2014, notatki spisywane dzień po dniu przez jedną z najwybitniejszych postaci naszego życia literackiego: poetę, krytyka, redaktora, wydawcę, znawcę twórczości wielu najważniejszych ludzi pióra, wytrawnego przewodnika po świecie poetyckim; prywatnie biegacza, kibica Legii, wnikliwego widza filmowego, zachłannego i nigdy nienasyconego czytelnika, wielbiciela fado, jazzu i Bóg wie, ilu jeszcze rzeczy. Po lekturze pozostała mi lista książek i wierszy do natychmiastowego przeczytania, filmów do obejrzenia, muzyki do wysłuchania. Bardzo za nią dziękuję. Na swoje szczęście z futbolem mam już dawno sprawę rozstrzygniętą, a przygodę biegową zaczęłam kilka lat temu, ale uwaga! jeżeli ktoś jeszcze nie biega, to po tej książce może się zdarzyć, że trzeba będzie kupić stosowne buty. „1 stycznia 2015, czwartek. Rok minął. >>O roku ów, kto ciebie widział w naszym kraju<<. Przybył mi rok. Postarzałem się o rok. A może jednak wcale nie? Może rok mi ubyło i teraz z roku na rok będę coraz młodszy? Właśnie tak”. I tak trzymamy! Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej. (KH)
Białe noce. Urszula Honek
Opowiadania Urszuli Honek to melancholijne i poetyckie obrazy wiejskiej, zadupiowej rzeczywistości Beskidu Niskiego, świat, w którym nawet kopanie w ziemi jest czymś wyjątkowo pięknym i podniosłym. Światło, mgły, dźwięki łąki, cicho i ciepło, a jednak nędza aż piszczy. Zwłaszcza w tej chałupie co stoi już tylko chyba tylko na słowo honoru, izba w niej ciemna jak trumna. A oni? Bohaterowie? Prości ludzie, mówiący prostym językiem o prostych sprawach. Kto by zwrócił na nich uwagę?
Pilot, bezzębny wioskowy matołek, znikający w swoich widzeniach, kopacz stawów. Oto jego wielki dzień, kiedy stoi z wiadrami, w wiadrach karpie, nawet dziewczyny przyszły. Czy ktoś go kiedyś obdarzył ciepłym uczuciem? Chociaż objął?
Andrzej, jemu żyć się odechciewało, aż dziw, bo było na kim oko zawiesić.
Dorotka z Binarowej zamalowuje w gazetach zęby pięknym paniom, marzy, żeby być sławna, wtedy by wyremontowała ganek i kupiła kożuch, z babcią i ślepym Pimpkiem czeka na mamę … Od babci wie, co trzeba włożyć do trumny.
Hanna od małego widziała się w grobie, wyciąga ręce do sióstr, które biegają w jej pamięci. Jest cicho. A znowu Henia to Mirka chciała, ale on jej nie, dzieciata jest, Dorotka ledwo od piersi odstawiona. Kiedy znaleźli Małgorzatę, panowała dziwna jasność, słychać było całą przyrodę.
Maria, Anielka, Piotrek, Anna, Zośka, Antek, Tomek, Kasia… Kolejni mieszkańcy zabierają głos, okolica zaludnia się troskami, nadziejami, dramatami, obrazami, opowieściami, przelotnymi i ulotnymi, z popołudniową brzęczącą muchą, która podkreśla obojętność świata. Zwykli, szarzy, niezauważalni — w opowiadaniach Urszuli Honek stali się poezją. Ich wersy się splataj, przeplatają, dopowiadają.
Zachwyca mnie kontrast o rozmazanych krawędziach, kontrast opisywanego świata wobec języka, jakim jest on opowiedziany, języka upajającego, wynoszącego poza rzeczywistość, sennego, zawieszonego na nitce babiego lata. Frapuje mnie rzeczywistość, w której miłość jest jakaś kaleka, za to śmierć wiecznie żywa.
„Do widzenia, się skończyło, nic nie było”.
Książka ma nominację do Paszportu Polityki i jest dostępna w zbiorach Wypożyczalni. (JJ)
„A teraz śpijmy, niech nam się nic nie przyśni”.
Co robisz z pomysłem? Kobi Yamada, Mae Besom
„Pewnego dnia wpadłem na pomysł. Skąd przyszedł? Dlaczego się tu pojawił? Zacząłem się zastanawiać: Co zrobić z pomysłem?”. Wszystko kiedyś było pomysłem, to co dobre i wielkie, jak też złe i małe. Pomysł można porzucić, można w pomysł nie uwierzyć, zostawić go za plecami. Taki plan miał mały bohater opowieści graficznej. Z niepewną miną zaczął odchodzić od pomysłu. Jednak pomysł nie dawał mu spokoju, siedział w głowie, wywoływał pytania, wątpliwości. No więc jeśli już jesteś pomyśle, to zostań, zadecydował chłopie. Tylko czy pomysł może trwać bez rozwoju… Pomysł miał swoje wymagania, posiadał też siłę przyciągania, stał się dla chłopca atrakcyjny. Inni miewali inne zdanie na temat pomysłu. Komu wierzyć?
Książka sprawdzonej pary autorów jak zwykle zachwyca ilustracjami, które w rozumieniu fabuły są równorzędne do tekstu pisanego. Ta propozycja jest dedykowana do wspólnego czytania z dziećmi i rozmowy na temat pomysłów, ich powstawania, budowania, realizowania, porzucania, wytrwałości, do pogadania o satysfakcji i porażce, o budowaniu własnej wartości, wierze w siebie oraz umiejętności spojrzenia na świat z innej perspektywy.
Ta książka to niewiele słów, ale za to idealnie wyważonych i znakomicie zilustrowanych. Życzę Wam przyjemnej i kreatywnej lektury. Nie upieram się, że ta książka nie jest dla dorosłych. Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej. (JJ)