Kiczery. Podróż przez Bieszczady. Adam Robiński
„Głowa puchła mi od kilometrów, dat, nazwisk i relacji. Od wszystkiego, czego nie zdążyłem zanotować, za to zdążyłem zapomnieć”. Czuję się podobnie. Najpierw starałam się z mapą śledzić wędrówkę autora. Dałam spokój po przeprawie na Słowację, przy trójstyku trzech granic. Polska, Ukraina, Słowacja zbiegają się przy jednym słupku. Zaczytałam się w tym fragmencie, ale chyba nie starczy mi determinacji, aby powtórzyć tę drogę. Roślinność, zwierzęta, mijani ludzie. Jednych wywieźli, inni przyjechali, wydawało im się, że na trochę, a zostali na całe życie. Opowieść goni opowieść. Zabawne, smutne, tragiczne, pełne zadumy i przemyśleń. Każdy ma swoją bieszczadzką historię. Na to nakładają się świadectwa literackie. Tak to jest, jak się za dużo czyta i jeszcze zabiera się książkę do plecaka, na przykład „W Patagonii” Bruce’a Chatwina. Czar trwa. Która z opowieści bardziej zapadnie w pamięć: ta o Grekach w Bieszczadach, może o wilczycy Frei - za pięknej, żeby pozwolono jej żyć… Ja zostanę przy chwastach. Taki tytuł nosił projekt Karoliny Grzywnowicz. Artystka przeniosła do warszawskiej galerii Zachęta fragmenty karpackich łąk, aby językiem roślin opowiedzieć o skomplikowanej historii tego kawałka ziemi, o nieistniejących wsiach, o losach ludzi, którym nie pozwolono tam żyć. „Nauczyłam się czytać rośliny tak, że byłam w stanie odtworzyć topografię wioski; gdzie były domy, gdzie cerkiew, gdzie kapliczka. Wiedziałam nie tylko, jakie ludzie sadzili rośliny, ale też dlaczego. Po jakimś czasie było dla mnie oczywiste, że jeśli widzę dwie lipy, to stała tam kapliczka, a jeśli jesiony w półkolu, to cerkiew. (…) Zwykle uważa się, że natura zamazuje historię, wykonuje pracę zapominania. Tutaj, w Bieszczadach, pozornie też tak jest: trawa zarasta cmentarze, las rośnie na dawnych polach. Ale z drugiej strony obecność roślin jest jedynym śladem obecności ludzi, których kultura przeminęła. W tych roślinach trwa pamięć o nich.” Piękne i smutne. Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej. (KH)
Berło ziemi. A.C. Gaughen
W tej historii mamy dużo polityki, ale znajdzie się też miejsce na odrobinę miłości. Wszystko zaczęło się od ślubu, który miał zapewnić pokój między ludem pustyni a Miastem Trzech. Główna bohaterka zdobywa się na poświęcenie i wejście w związek małżeński z zupełnie obcą osobą, aby zapewnić pokój i bezpieczeństwo swojej rodzinie. Jej mężem okazał się bardzo przystojny mężczyzna, którym dziewczyna zachwyciła się od momentu kiedy go zobaczyła. Jest jednak pewien problem- Calix nienawidzi Żywiołów, czyli osób obdarzonych tajemniczymi mocami ziemi, wody, powietrza i ognia.
Nastawienie władcy stanowi z początku problem, ponieważ Shalia nie mogła się widywać ze swoją przyjaciółką, która włada wodą, później jednak okazało się, że ona sama posiadała moc, która pomału się w niej budziła i dziewczyna nad nią nie panowała. Musiała się ukrywać ze swoją magią, a także panować nad swoimi emocjami, aż do momentu pewnych tragicznych wydarzeń kiedy wszyscy się dowiedzieli, że nosi w sobie magię.
Młoda władczyni z wielka łatwością zjednywała sobie ludzi, a także miała niesamowity dar przekonywania. Po pewnym czasie jej strażnicy poczuli się z nią jak w rodzinie i byli gotowi skoczyć za nią w ogień. Zdobyła też sprzymierzeńca w postaci jej dwórki. Shalia jako bohaterka jest naprawdę sympatyczna i urocza, może momentami nieco naiwna, ale na pewno można odnaleźć w niej trochę z siebie, z lat nastoletnich. Władczyni Miasta Trzech jest bardzo młodziutka- ma 17 lat, jednak jest dość dojrzała jak na swój wiek.
W tzw. międzyczasie między młodą kobietą, a bratem jej męża rozkwitło uczucie. Na początku Shalia nawet nie zdawała sobie sprawy ze swoich uczuć. Starała się skupić na ukrywaniu swojej magii, na byciu dobrą królową, a także na próbach nawiązania więzi ze swoim mężem, który z każdym dniem jest coraz okrutniejszy. Jak to wszystko się skończy? Jak moc Shalii wpłynie na losy jej rodziny? Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej (PW).
Arystokratka w ukropie. Evžen Boček
„Arystokratka w ukropie” jest spójną kontynuacją pierwszej powieści Evžena Bočka („Ostatnia arystokratka”), gdzie narratorem jest Maria Kostka, która w zabawny sposób opisuje poczynania swojej familii oraz służby pracującej na zamku Kostka. Ojciec pomimo usilnych starań nadal „nie pachnie” groszem, w związku z tym rozpoczyna się sezon turystyczny na zamku. Miało być pięknie i kolorowo, rzeczywistość pokazała jednak, że ich poczynania można bardziej zaliczyć do tragikomedii niż pozytywnego PR-u niosącego realne zyski. Niesubordynowani pracownicy szprycowani są prozakiem oraz orzechówką by podołać swoim obowiązkom. Okazuje się bowiem, że oprowadzanie grup to ciężka praca, której wszyscy, poza główną bohaterką, starają się unikać jak ognia. Podczas czytania „Arystokratki w ukropie” nie jesteśmy w stanie powstrzymać uśmiechu. To najbardziej pozytywna seria, jaka „wpadła” mi w ręce od dłuższego czasu.
„Stajnia zmieniła się w Arkę Noego. Przed zalewem dzieci schroniły się w niej psy, owce, kosy i chyba też krety (…). Kury i gęsi usadowiły się na dachu, a na ziemię zlatują dopiero po zmroku.(...) Podejrzewam, że w najbliższych dniach do stajni pobiegną również wypchane zwierzęta z salonu myśliwskiego. Z wyjątkiem lisa, na którego grzbiet usiadło dziś pięcioro dzieci jednocześnie, a nogi wbiły mu się w tułów.” Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej. (AS)
Przyjaciele na zawsze. Michael Engler
Zajączek i jeżyk byli najlepszymi przyjaciółmi. Zawsze i wszędzie można ich było spotkać razem. Lubili się razem bawić, wymyślać nowe zabawy i po prostu być ze sobą. Pewnego dnia zajączek zaczyna się bawić z wiewiórką i zapomina o całym świecie, włącznie z jeżykiem. Wspólna zabawa z nową koleżanką rani uczucia jeżyka. Jest mu smutno i przykro, że zajączek znalazł sobie nowego towarzysza do zabaw. Jest zły na zachowanie przyjaciela. Ale gdy następnego dnia zajączek nie zjawia się na polanie, niepokój o przyjaciela staje się większy niż uczucie zazdrości… Gdzie podział się zajączek? Czy jest cały i zdrowy? Czy przyjaźń bohaterów przetrwa tę próbę? Zapraszamy najmłodszych czytelników do wzruszającej lektury o tym, że warto być wiernym przyjacielem mimo wszystko. Polecamy! Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej. (AJ)