Kotlina Jeleniogórska: Zatłukł na śmierć
Aktualizacja: Piątek, 27 stycznia 2006, 20:32
Autor: Regionalny Tygodnik Informacyjny
Tamtej tragicznej nocy W. świętował z konkubiną swoje 42. urodziny.
– Awantura zaczęła się podobno około godziny 21 i rwała do . Myśmy jednak tamtej nocy nic nie słyszeli – mówi sąsiadka, prosząca o anonimowość.
- Ja także nie słyszałam krzyków, ale słyszałam dwa potężne huki, a potem zrobiło się zupełnie cicho – mówi inna mieszkanka domu przy Sienkiewicza 4, Monika Nesing. - Te huki w mieszkaniu na górze musiały być głośne, bo słyszałam je przy włączonym telewizorze. Miałam już nawet dzwonić po policję, ale wszystko ucichło.
O 4 nad ranem 9 listopada sąsiadów z łóżek wyrwały krzyki Edwarda W.
- Dobijał się do naszych drzwi. Był roztrzęsiony. Krzyczał, że Renacie coś się stało, że jest zimna czy nieprzytomna – mówi Beata, sąsiadka z parteru. - Ja z tego wszystkiego nie wiem już dokładnie, co mówił.
Mąż Beaty poszedł z W. na górę, do jego mieszkania. Beata, cała roztrzęsiona, dzwoniła po pogotowie.
- Mąż widział, że leży. Jeszcze oddychała. Zszedł na dół. Potem zabrało ją pogotowie – opowiada sąsiadka. - Ja do godziny 15 tego dnia byłam święcie przekonana, że to był jakiś zawał. Okazało się jednak, że nie.
Renata J., konkubina W., w stanie krytycznym trafiła do Powiatowego Centrum Zdrowia w Kowarach. Stan kobiety był dramatyczny. Miała obrażenia na całym ciele. Lekarze zdecydowali więc o jej przewiezieniu do szpitala w Wałbrzychu. Jednak i tamtejsi medycy nie zdołali ocalić jej życia. Jak stwierdzili, Renatę J. zabiło bardzo silne uderzenie w głowę. Spowodowało ono nieodwracalne obrażenia pnia mózgu.
- Nie mamy jeszcze wyników sekcji – mówił w poniedziałek Andrzej Reczka, prokurator Rejonowy w Jeleniej Górze. - Wszystko wskazuje jednak na to, że nad Renatą J. znęcano się od dłuższego czasu. Miała na ciele ślady długo zabliźniających się ran.
O wydarzeniach z ulicy Sienkiewicza powiadomił kowarską policję pracownik szpitala „Bukowiec”. Edward W. został zatrzymany wieczorem, 9 listopada. Wcześniej, jak mówią sąsiedzi, dzwonił od nich do szpitala, by dowiedzieć się o stan zdrowia 51-letniej konkubiny.
- W. został aresztowany tymczasowo na trzy miesiące – mówi komisarz Edyta Bagrowska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze. - Przebywa w tej chwili w Areszcie Śledczym w Świdnicy. Będzie miał przedstawiony zarzut z artykułu 156 § 3 kodeksu karnego. Grozi mu od 2 do 12 lat pozbawienia wolności.