Dolny Śląsk: Zimno w Lwóweckim szpitalu
Aktualizacja: Sobota, 31 grudnia 2005, 21:09
Autor: Nowiny Jeleniogórskie
Pacjenci na chirurgii opowiadają o chorym spod 9, który w szpitalu dostał grypy, i obawiają się, że ich też czeka w najlepszym razie przeziębienie. W dzień jeszcze można wytrzymać, najgorzej jest w nocy - każdy przykrywa się czym tylko może, a i tak z zimna trudno zasnąć. Najtrudniejsze warunki są na oddziale wewnętrznym, bo znajduje się na najwyższym piętrze lwóweckiego szpitala i dogrzać go najtrudniej. Pacjenci boją się też, co będzie, gdy przyjdą prawdziwe mrozy, bo przecież na razie temperatury jak na grudzień są dosyć wysokie.
Dyrektor lwóweckiego ZOZ-u Zbigniew Brożek zapewnia, że ponownie sprawdzi, jakie temperatury panują w szpitalnych salach i w dzień, i w nocy. Ponownie, bo sygnały o zimnie już do niego docierały i robił rozeznanie. - W szpitalu temperatura wynosi 18-19 stopni. Zdaję sobie sprawę, że nie są to może temperatury dla chorych komfortowe, ale też nie powinny skłaniać do tak alarmistycznych reakcji - ocenia i dodaje, że problem wynika ze starej instalacji grzewczej, nieszczelnych okien i przemarzających ścian. - Wiem, że rozwiązaniem byłoby ocieplenie budynku, wymiana okien, wymiana pionów grzewczych, ale jak to zrobić, skoro ZOZ ma 30 mln zł długów. Byłoby jeszcze gorzej, gdybym poprzedniej zimy nie podjął ryzyka i nie zdecydował o zmianie drogiego systemu ogrzewania olejowego na tańsze gazowe. Gdyby nie to, nie starczyłoby nam w ogóle na ogrzewanie.
Na razie jednak pacjentom musi wystarczyć zapewnienie, że podjęte zostaną doraźne kroki, by poprawić sytuację. Co jednak będzie, jeśli temperatury na zewnątrz spadną o kilkanaście stopni poniżej zera?
- Tak było w lutym ubiegłego roku i jakoś udało nam się ogrzać szpital - mówi dyrektor Brożek. - Musieliśmy wyłączyć tylko dwie sale, w których było najzimniej - wspomina i zapewnia, że tej zimy nie będzie gorzej.