Zwracam uwagę, że moją spacerową uwagę przykuła przede wszystkim spodziewana niewielka liczba osób mijanych po drodze! Niewysokie, dostępne, zalesione wzniesienia i rozległe obszary płaskiego terenu z szeroką perspektywą umożliwiającą obserwację dalekich panoram to idealna odskocznia dla przymusowych „czterech ścian”. Wędrówkę odbyłem w towarzystwie mojego syna, przygotowanego na wyczerpujący wysiłek.
Nakreśloną na mapie trasę rozpoczęliśmy od transferu samochodem z Jeleniej Góry do Sokołowca Dolnego (powiat złotoryjski, gmina Świerzawa). Polecam widokową podróż autem przez Jeżów Sudecki, Płoszczynę, Czernicę , Janówek i Rząśnik do Sokołowca. Krajobrazy Gór i Pogórza Kaczawskiego prezentują się bardzo okazale zza szyby samochodowej. Dodatkowym atutem tej „zaproponowanej nawigacji” są zabytki architektury w kolejnych miejscowościach (pałace, dwory, kościoły) oraz bardzo mały ruch kołowy.
Początek wędrówki to skrzyżowanie asfaltowej jezdni z szutrowym dojazdem do Pałacu Dolnego w Sokołowcu, na poboczu którego zaparkowałem auto. Zrujnowany kompleks budynków założenia pałacowego stanowi obecnie własność prywatną. Pierwotny Pałac Dolny wzniesiony
jako barokowy dwór na przełomie XVII i XVIII wieku został przebudowany w połowie XVIII wieku (z ok. 1830 r.). Obiekt powstał z inicjatywy hrabiego von Nimptscha. Obok znajduje się okazałych rozmiarów dawny park krajobrazowy będący dopełnieniem całości.
Ze startu ruszyliśmy żółtym szlakiem w prawą stronę w kierunku mostu na potoku Czermnica. Po około stu metrach szlak żółty (Wygasłych Wulkanów) odbija w lewo w stronę widocznej z daleka Ostrzycy Proboszczowickiej. My podążamy dalej prosto lokalną szosą, którą poprowadzono Agatowy Szlak Rowerowy (kolorem czerwonym) w kierunku Nowego Kościoła. Idąc asfaltową jezdnią przez kilka kilometrów możemy podziwiać rozległe pejzaże rolniczych pól z dominującymi w krajobrazie wygasłymi wulkanami: w kierunku zachodnim (najbliższa) to Ostrzyca (501 m), w kierunku północno-zachodnim (najdalszy) Grodziec (389 m), w kierunku północno- wschodnim Wilcza Góra (363 m). Wkrótce mijamy przydrożny krzyż i wkraczamy do Nowego Kościoła.
We wsi skręcamy w lewo i robimy pierwszy postój na ławeczce (na skrócie) w dawnym parku będącym jedyną pozostałością po zamkowym założeniu. Schodzimy ścieżką do olbrzymiego platana klonolistnego. Tutaj umieszczono pamiątkową tablicę informującą odwiedzających o pierwszym na Śląsku kazaniu protestanckim głoszonym przez ucznia Marcina Lutra niejakiego Melchiora Hoffmana. Z daleka widzimy remontowaną wieżę najcenniejszego zabytku w miejscowości, romańskiego kościoła NMP (wzmiankowanego już w 1228 r.).
Potem skręcamy w prawo i przez przejście w murze trafiamy do dawnego kościoła ewangelickiego. Obecna parafia pod wezwaniem MB Różańcowej mieści się w budynku wzniesionym w latach 1743-49. Zabytkową świątynię wielokrotnie remontowano. Naszą uwagę przykuwają: galeryjka łączącą kościół z wieżą, pomnik-mauzoleum o formie neoklasycystycznej oraz współczesne popiersie św. Jana Pawła II (dłuta miejscowego proboszcza) nad bramką prowadząca do plebani.
Wychodzimy z terenu kościelnego na DW 328 w lewo. Idziemy krótko tą szosą do skrzyżowania w prawo z ulicą Kolejową, przechodzimy obok dawnego młyna (dzisiaj mieszczącego hotelik) z charakterystycznym kominem z dużym bocianim gniazdem. Przekraczamy kapryśną rzekę Kaczawę i ponownie skręcamy w prawo (obok dużego pniaka) wchodząc na niebieski szlak prowadzący nas do Wielisławki (największej atrakcji turystycznej okolicy). Zgodnie z oznakowaniem niebieskim wkrótce wychodzimy ze wsi pomiędzy budynkami wielorodzinnymi, a ogródkami działkowymi. Przekraczamy dawny przejazd kolejowy (na nieczynnej linii nr 312 z Jerzmanic Zdroju do Marciszowa), opuszczamy ostatnie zabudowania Nowego Kościoła.
Od tego momentu przez kilka długich kilometrów poruszamy się niebieskim szlakiem wygodną szutrówką pośród rozległego kompleksu leśnego. Wędrujemy masywem Dłużycy (325m) tzw. „Skalnym Stołem” należącym do Działu Jastrzębnickiego Pogórza Kaczawskiego. Po drodze mijamy liczne mrowiska większe i mniejsze, a także kilkanaście stanowisk dla myśliwych. Po kilku kilometrach nużącej wędrówki dochodzimy do szałasu myśliwskiego z ławeczkami, gdzie robimy sobie zasłużoną przerwę na II śniadanie. Naładowani energią wkrótce docieramy do końca szlaku niebieskiego i skręcamy w prawo na szlak żółty (Wygasłych Wulkanów), którym poruszamy się już do końca opisywanej wycieczki.
Od tego momentu rozpoczyna się najciekawszy fragment trasy. Idziemy malowniczym żółtym szlakiem poprowadzonym pomiędzy Zawodną (445m), a Czerwoną (374m). W tym rejonie trzeba obserwować czujnie oznakowania bowiem kilkanaście razy zmieniamy kierunki poruszania. Przez moment kroczymy wspólnym przebiegiem ścieżki rowerowej (singletracka Gozdno-1) i szlaku pieszego. Po „leśnym maratonie” w końcu wychodzimy na skraj lasu z rozległą przestrzenią z imponującym krajobrazem w orientacji południowym na Góry Kaczawskie. Piękny landszaft ciągnie się od Doliny Kaczawy aż po Grzbiet Północny. Oprócz tego okoliczne zagospodarowane pola na Pogórzu Kaczawskim tworzą piękną panoramiczną mozaikę uzupełniającą zjawiskowe plenery.
Znów skręcamy w prawo i poruszamy się skrajem dużego pola w kierunku Wielisławki. Jest to najładniejszy widokowo fragment trasy oferujący wędrowcom prawdziwą ucztę dla obserwatora. W ostatnim rzucie oka dostrzegam jeszcze najnowszą atrakcję turystyczną okolicy, czyli wieżę widokową na Zawodnej. Oprócz nowych, niedawno udostępnionych tras rowerowych na Pogórzu Kaczawskim (singletracków) jest to kolejny powód dla którego ponownie odwiedzę ten urokliwy zakątek Sudetów.
Zboczem dwuwierzchołkowej Wielisławki (372 i 369 m), na którym miało istnieć kiedyś stare prasłowiańskie grodzisko, schodzę w Dolinę Kaczawy. Tutaj skręcamy w prawo i za chwilę stajemy u podnóża okazałych Organ Wielisławskich. Widok tego majestatycznego pomnika przyrody nieożywionej u mojego syna wyzwolił dodatkowe pokłady energii. Cieszę się razem z nim, bo do końca wycieczki zostało jeszcze trochę kilometrów. Robimy sobie krótką przerwę na kilka pamiątkowych fotek oraz posiłek regeneracyjny. To miejsce posiada spore „zaplecze ławeczkowe” ukierunkowane w skalne organy. Każdego obserwatora poraża ogrom i skala słupowej struktury.
Organy Wielisławskie w Sędziszowej to pozostałość po dawnym XIX-wiecznym kamieniołomie porfirów. Wyrobisko ma około 50 wysokości. Organy tworzą bardzo bogato urzeźbioną ścianę, złożoną z ogromnej ilości słupów-kolumn, często u dołu podciętych. Całość sprawia wrażenie okazałego prospektu organowego. Organy Wielisławskie to jedno z najcenniejszych miejsc na Pogórzu Kaczawskim, chętnie odwiedzanym przez turystów.
Idziemy dalej żółtym szlakiem wzdłuż wodnego kanału w stronę młyna Wielisław. Przechodzimy obok wodnego koła i wchodzimy na dziedziniec odremontowanej posesji mieszczącej obecnie restaurację i agroturystykę. Kontynuujemy wędrówkę skręcając w lewo, idziemy króciutko DW 328, odbijamy w prawo na stary przejazd kolejowy. Za przejazdem rozpoczynamy ostatni etap wycieczki poruszając się żółtym szlakiem w kierunku Sokołowca Dolnego.
Po kilkudziesięciu minutach wędrówki wśród malowniczych pól Pogórza Kaczawskiego docieramy do łańcuchowej wsi, gdzie znajdowała się meta wycieczki. 18 km trasy zrobiliśmy w 4,5h. Krajoznawcze ciekawostki, rozległe otwarte panoramy, duże kompleksy leśne zachęcają do odwiedzenia tego nieuczęszczanego obszaru Sudetów. Miłego odkrywania Pogórza Kaczawskiego!
PS. Jako lekturę uzupełniającą do opisywanej wcześniej wycieczki polecam książkę trzech autorów (Robert Primke, Maciej i Wojciech Szczerepa) „Góry i Pogórze Kaczawskie”.
W artykule wykorzystano zdjęcie mapy turystycznej Wydawnictwa Plan "Góry i Pogórze Kaczawskie".