W 20-letniej historii stowarzyszenia był moment, gdy wydawało się, że JOW-y zostaną wprowadzone. Było to w czasie, gdy po raz pierwszy do władzy doszła Platforma Obywatelska, której jedną z obietnic programowych była zmiana ordynacji wyborczej. W praktyce odstąpiono od realizacji zobowiązania i dopiero przy sukcesie Pawła Kukiza w wyborach samorządowych (został radnym Sejmiku Dolnośląskiego), a następnie prezydenckich (20 proc. poparcie w kraju) pojawiła się nadzieja na realizację założeń stowarzyszenia, gdyż znany muzyk jest gorącym zwolennikiem jednomandatowych okręgów wyborczych.
Połączone siły Ruchu Obywatelskiego i Pawła Kukiza, a także decyzja prezydenta Bronisława Komorowskiego poparta przez Senat sprawiły, że zarządzone na 6 września br. referendum, w którym jednym z trzech pytań będzie sprawa JOW-ów ma szansę na realizację.
Zwolennicy zmiany w Kodeksie Wyborczym na system ordynacji większościowej JOW twierdzą, że ich postulat jest początkiem drogi do normalności.
- Czy JOW-y są lekiem na całe zło w polityce? To nie jest lek, ale myślę, że to konkretne rozwiązanie od którego można zacząć. Jak wprowadzimy JOW-y to wszystkie problemy się nie rozwiążą, ale można będzie myśleć o problemach, a nie tylko składać obietnice bez pokrycia - stwierdził Karol Maluchnik z wrocławskiego oddziału Ruchu Obywatelskiego.
- A może problemem jest mentalność ludzi, a nie system wyborczy? - pytamy. - Nie, ponieważ ludzie są jak gąbka. Jeżeli nie przekazuje się wiedzy, ludzie nie wiedzą czym jest ordynacja wyborcza, to tyle ile mają w sobie - tyle mogą oddać. Obecna scena polityczna nie daje nic od siebie, nie stawia na ludzi, jest zabetonowana – odpowiedział Karol Maluchnik.
- Na spotkaniu w Jeleniej Górze przekonywał pan ludzi już przekonanych, czyli zwolenników JOW, a jak przekonałby pan nieprzekonanych, którzy obawiają się np. polaryzacji sceny politycznej tak, jak ma to miejsce w Wielkiej Brytanii? - chcemy wiedzieć. - Na pewno dobrym argumentem dla ludzi nieprzekonanych jest to, że po prostu będzie lepiej – stwierdził działacz stowarzyszenia, który dodał, że dzięki JOW-om będziemy wiedzieli kto jest naszym posłem z okręgu wyborczego, będzie jedna tura wyborów i publiczne liczenie głosów.
- Nawet, gdy wybierzemy 460 posłów (jednostek) w 460 okręgach jak państwo postulują, to żeby przeforsować w Sejmie swoje propozycje trzeba będzie współtworzyć/ przekonać grupę większościową – to stworzy identyczne zagrożenia jak w tzw. partiokracji, z którą chcecie walczyć - zauważamy. - Trzeba się jednoczyć, ale będzie zasadnicza różnica – ci ludzie będą się sami jednoczyć, bo będą ich łączyć problemy Polski wschodniej, czy Dolnego Śląska, a nie tak jak dzisiaj – będzie ich łączyła partia polityczna – usłyszeliśmy..
Ruch Obywatelski na rzecz JOW postuluje, by kandydat niezależny potrzebował zaledwie 10 podpisów, by zostać oficjalnym kandydatem do Sejmu w swoim okręgu wyborczym.
Debata zorganizowana w Książnicy Karkonoskiej nie cieszyła się dużym zainteresowaniem, oprócz prowadzącego przybyło 11 osób, w tym jedna wyszła w trakcie spotkania. Nie było też lokalnych zwolenników Pawła Kukiza jak np. Paweł Wilk czy Zbigniew Miszczuk.