Powtarza się sytuacja z ubiegłego roku, kiedy to w ostatnim kwartale również poszukiwano środków na załatanie dziury w oświacie. Co ciekawe, potwierdza się opinia, że reforma oświaty miała przynieść dodatkowe środki dla gminy, bowiem gdyby uczniów w przyszłym roku było tyle, co w obecnym, to subwencja dla naszego miasta byłaby o 1,8 mln zł wyższa, ale w skali roku w Jeleniej Górze ubędzie 300 uczniów, więc to demografia jest główną przyczyną kłopotów w jeleniogórskiej oświacie, a nie reforma (choć koszty związane z przystosowaniem do wymogów reformy na pewno stanowią dodatkowy problem).
- Ubytek mieszkańców to główny problem miasta i jego dochodów. Według mnie to główny problem, z którym boryka się miasto przez ostatnie lata. Jakoś nie słyszę w mediach, aby taki problem z oświatą miały inne samorządy tj. Wrocław czy Wałbrzych. Jelenia Góra od pewnego okresu stworzyła sobie "chłopca do bicia" w postaci oświaty, a przez wiele lat była ona (słusznie) naszą chlubą - powiedział radny Leszek Wrotniewski.
- Pani skarbnik tłumaczyła, że nie otrzymujemy subwencji w odpowiedniej kwocie i brakuje środków - powiedziała Anna Ragiel, przewodnicząca Komisji Oświaty i Wychowania. - Jestem przerażona tym wszystkim. W ubiegłym roku brakowało 4 milionów, a w tym 6 milionów - ubolewa radna z klubu niezależnych.
W trakcie dyskusji była mowa o niektórych przyczynach wzrostu kosztów oświaty, tj. urlopy na poratowanie zdrowia, których liczba wzrosła z 35 do 50, a co za tym idzie zastępstwa za nieobecnych nauczycieli. - To jest podwójne płacenie. Jest też dużo zwolnień lekarskich i ktoś musi tych nauczycieli zastępować - dodała A. Ragiel.
Wśród pomysłów na oszczędności wraca kwestia utworzenia Centrum Usług Wspólnych dla placówek oświatowych, czy łączenie niektórych szkół, aby efektywniej wykorzystywać bazę. Na kolejne posiedzenie komisji przedstawiciele władz miasta mają przygotować propozycje zmian w budżecie, które pozwolą w tym roku załatać dziurę w oświacie.