- Jak długo jest pani kierowcą autobusu?
- Jeżdżę dopiero od roku.
- Jak to się stało, że kobieta jeździ autobusem?
- Faktycznie to może wyglądać dla niektórych dziwnie: kobieta za kierownicą autobusu, jednak jest to poniekąd realizacja moich planów. W młodości marzyło mi się jeżdżenie dużymi pojazdami. Ale później była rodzina, dzieci i dalsze wyjazdy międzynarodowe nie wchodziły w grę. Postanowiłam wtedy spróbować w MZK, jako kierowca autobusu.
- Czy podoba się pani praca kierowcy autobusu?
- Tak. Podoba mi się, jestem zadowolona. Jeszcze do niedawna jeździłam tzw. normalnym autobusem, a od dwóch miesięcy kieruję autobusem elektrycznym. Na początku zastanawialiśmy się ze zmiennikiem, czy brać "elektryka". Ale nie żałujemy wyboru.
- Jak może opisać pani wrażenia z kierowania innym rodzajem autobusu?
- Co prawda na początku nie mogłam się przyzwyczaić do tej ciszy, do ciaśniejszej kabiny (od razu widać, że nie była projektowana w Europie - śmiech), ale przyzwyczaiłam się.
- Czy duża jest różnica w kierowaniu autobusem elektrycznym i spalinowym?
- Odczuwalną zmianą na lepsze jest bardziej płynna jazda takim elektrykiem. Jednak w tradycyjnych pojazdach skrzynia biegów lubi czasem "szarpnąć". Jak się pojeździ trochę elektrycznym to jest różnica po przesiadce do "zwykłego" autobusu.