Dobrali się pod każdym względem, bo każde reprezentuje kompletnie inny typ urody i nie da się ukryć, tuszy. Każde z nich jest też doskonale wykształconym muzykiem, co było słychać i widać. Skecz z dwoma tenorami nie tylko rozbawił publiczność, ale zdumienie wywołał śpiew odgrywających tenorów, tak doskonale imitowali śpiewaków.
Kpili też z reklam, pokazali jak można w pięć minut widza wyciągniętego z fotela nauczyć dyrygentury, czy jak erotyczny wiersz przełożyć na dowcipną scenkę. Ale największe zdumienie wywołał utwór muzyczny odegrany na sprzęcie kuchennym. W ruch poszły tarka, ubijaczka, mikser elektryczny i kilka innych sprzętów znanych raczej z restauracji niż sali koncertowej.
Niezwykłe było też wykonanie Utworu Bolero Ravela, zagrane między innymi na maszynie do pisania. Nikt już tego sprzętu nie używa do zapisków, może więc przyda się podczas koncertów?
Szkoda tylko, że jak dzień wcześniej nie dopisała publiczność, która mogłaby się ubawić po pachy. Niestety, początek zimy zamienił jeleniogórzan w borsuki, które siedzą w gawrze i mruczą przed ekranem tivi.